Ponad 150 osób przyszło we wtorek do osiedlowej świetlicy SSM przy ul. Korczaka, na zebranie poświęcone kosztom ogrzewania mieszkań. Zainteresowanie spotkaniem przeszło oczekiwania organizatorów, którymi są „przedstawiciele członków/mieszkańców SSM”. W świetlicy nie było szans na wetknięcie nawet przysłowiowej szpilki, nie mówiąc wejściu do lokalu kilkunastu osób stojących na podwórku.
Ostatecznie, zebrani przyjęli propozycję Józefa Kimery, wiceprezesa SSM i zebranie przeniesiono na 10. grudnia, godz.18.00 do auli PSM.
Co tak oburzyło spółdzielców, że już nie po cichu, ale głośno grozili zwołaniem Nadzwyczajnego Zebrania Członków SSM i odwołaniem Rady Nadzorczej, a wraz z nią zarządu spółdzielni?
- Przed dwoma tygodniami zwołaliśmy pierwsze spotkanie, po którym władzom spółdzielni przekazaliśmy nasze pismo z żądaniem dokonania zmian w zakresie systemu rozliczania opłat kosztów centralnego ogrzewania – mówi Bogdan Kornacki, jeden z organizatorów protestu spółdzielców. – Daliśmy władzom czas na odpowiedź do wtorku, 26 listopada. Na pierwsze spotkanie przyszło ze trzydzieści osób, dzisiaj, jak widać, zainteresowanie jest tak wielkie, że ludzie mnie mieszczą się w osiedlowej świetlicy. O co walczymy? Podam to na przykładzie mego mieszkania i bloku. Przed rokiem zużyłem 1.300 jednostek ciepła, a za jednostkę płaciłem po półtora złotego. W tym roku, zużyłem 600 jednostek, ale policzono mi już po trzy złote za każdą. W skali bloku w poprzednim okresie rozliczeniowym za 30.000 jednostek ciepła mieszkańcy zapłacili 101 tysięcy złotych, a w tym, za 14.000 jednostek już 108 tysięcy złotych. Jaki z tego wniosek? Im mniej zużywasz ciepła, tym drożej za nie płacisz. I na to się nie godzimy.
W przekazanym władzom spółdzielni piśmie, którego treść ma być umieszczona na stronie internetowej SSM (zobowiązał się do tego wiceprezes Kimera) protestujący domagają się zmian w systemie rozliczania ciepła, twierdząc, że aktualnie obowiązująca metoda „jest rażąco sprzeczna z art. 45 ust.9 prawa energetycznego, gdyż:
- nie stymuluje energooszczędnych zachowań, wręcz zniechęca do tego,
- nie powoduje ustalenia opłat w sposób odpowiadający zużyciu ciepła.”
Zdaniem autorów protestu, przy obecnym systemie rozliczania premiowane jest zużywanie, a nie oszczędzanie energii cieplnej („im więcej zużytych jednostek, tym cena jednostkowa ciepła znacząco, nawet dziesięciokrotnie, spada”). Przykładem jest rozliczenie w którym „za zużycie 600 jednostek ciepła, po 3,02 zł za jednostkę zapłacono 1.800 zł, a za 4.000 jednostek – po 0,30 zł za jednostkę tylko 1.200 zł.” .
Zdaniem protestujących „podzielniki kosztów ogrzewania nie są przyrządami pomiarowymi w rozumieniu ustawy z 11.05.2001 – Prawo o pomiarach”.
- Powstaje zatem pytanie czym są takie podzielniki, komu lub czemu służą, jeżeli zużycie ciepła spada, a kwoty na rachunkach rosną – pyta B. Kornacki. – Taki sposób „oszczędzania” na ogrzewaniu wprowadza do mieszkań wilgoć, grzyba, co w konsekwencji może skutkować kosztownymi remontami, za które spółdzielnia obciąży mieszkańców, chociaż to jej władze ponoszą za to odpowiedzialność, dokonując wyboru rozliczania ciepła w sposób sprzeczny z prawem.
Zdaniem autorów pisma do władz spółdzielni: „Aby używanie podzielników przyniosło wymierny rezultat należy w budynku: ocieplić elewację i przestzreń poddasza wentylowanego, wyizolować i ocieplić płyty balkonowe, wymienic i uszczelnić okna w piwnicach, wymienić izolację termiczną na rurach ciepłowniczych, wykonać soliden wiatrołapy w przedsionkach klatek schodowych, systematycznie czyścić kominy z gniazd srok i wron, rozwiązać problem nieopomiarowanych świec łazienkowych, zabezpieczyć każde mieszkanie przed przenikaniem ciepła do sąsiednich lokali i na klatki schodowe”.
Zdaniem naszych rozmówców w mieszkaniach spółdzielczych coraz częściej dochodzi do kradzieży ciepła poprzez nielegalną budowę ogrzewania podłogowego, do którego ciepło dostarczane jest ze świec łazienkowych.
- Żądamy aby mieszkańcy mieli możliwość wyboru sposobu rozliczania ogrzewania: od powierzchni mieszkania lub według podzielników, ale zamontowanych nie tylko w pokojach i kuchniach, lecz także w łazienkach – postulaty mieszkańców przedstawia B. Kornacki. – Domagamy się kontroli stanu budynków pod kątem ich zawilgocenia, zagrzybienia, ubytków ciepła spowodowanych wybitymi lub nieszczelnymi oknami w piwnicach i na klatkach schodowych, nieszczelnych, źle zaizolowanych węzłów cieplnych i rur ciepłowniczych. Nie chcemy płacić rachunków za zły stan budynków, wynikający z zaniechań lub zaniedbań władz spółdzielni, a nie z winy lokatorów. Mam nadzieję, że na spotkaniu otrzymamy rzetelną informację o tym co wadze spółdzielni już zrobiły i co zamierzają zrobić, żeby rozwiązać problem rosnących kosztów ogrzewania.
Protestujący informują też władze SSM, że nie uwzględnienie żądań zawartych w piśmie może skutkować: wystąpienie o przeprowadzenie lustracji w SSM, powództwem sądowym o unieważnienie uchwał RN i regulaminu opłat za c.o, jako sprzecznych z prawem, a w przypadku wygranego procesu także zwrot wpłaconych należności wraz z odsetkami.
We wtorek atmosfera w świetlicy osiedlowej była bardziej gorąca niż grzejniki w mieszkaniach. Jak będzie 10 grudnia na spotkaniu w PSM? W SSM zapowiada się zatem gorąca zima, a jedyną niewidomą jest kto za to „grzanie” zapłaci: lokatorzy czy władze spółdzielni.