Doszczętnie spalona duża stodoła, w której znajdowało się 90 ton siana i 30 ton zboża, a także maszyny rolnicze oraz spalony dach chlewni – to straty, jakie poniósł w wyniku pożaru właściciel gospodarstwa w Kadaryszkach.
Zgłoszenie o palącej się stodole suwalscy strażacy otrzymali w poniedziałek o 14.45. Natychmiast udali się na miejsce.
- Zastaliśmy stodołę całkowicie objętą ogniem. Był to bardzo duży budynek o wymiarach 10 na 40 metrów i siedmiu metrach wysokości. Palił się również kryty blachą dach chlewni – mówi kapitan Anna Dworak-Petrikas, rzecznik prasowy straży pożarnej w Suwałkach.
Strażacy natychmiast podali prądy wody, zaczęli wyprowadzać znajdujące się w chlewni zwierzęta oraz ewakuować maszyny i sprzęt rolniczy.
- Wysoka temperatura zagrażała innym budynkom na posesji. Dlatego strażacy polewali wodą jednorodzinny dom mieszkalny oraz garaż – dodaje Dworak-Petrikas.
Przez dziesięć godzin z ogniem walczyło dziewięć zastępów straży pożarnej, w tym ochotnicy z OSP w Rutce-Tartak, Wiżajnach, Smolnikach, Jeleniewie, Szypliszkach i Potaszni. W sumie 40 strażaków.
Niestety, straty są bardzo duże. Spaleniu uległa stodoła oraz zgromadzone w niej płody rolne - 90 ton siana i 30 ton zboża, a także maszyny rolnicze. Spalił się również dach chlewni oraz padł jeden z byków. Udało się uratować 40 sztuk trzody chlewnej.
Przyczyną pożaru było najprawdopodobniej zwarcie instalacji elektrycznej.
(just)