Mimo usilnych starań proboszcza wigierskiej parafii, pokamedulski klasztor nieustannie wymaga renowacji. Ostatnio zmieniono tam dach i drzwi w kościele, ale w kolejce ustawiają się już kolejne miejsca, którymi trzeba się zająć. Szczególnie kosztowne będzie odnowienie figur świętych Romualda i Rocha.
- Remonty na Wigrach to syzyfowa praca. Jedne można kończyć, a drugie zaczynać - ubolewa ksiądz Dariusz Rogiński, proboszcz wigierskiej parafii.
Tych prac wiosną było dosyć dużo. Parafii udało się zdobyć 320 tysięcy złotych z Urzędu Marszałkowskiego. Pieniądze przeznaczono na wymianę okien i dachu w budynku kościoła. Zamontowano też wentylację oraz włazy przez które można dostać się na dach.
- Wcześniej nie było takiej możliwości. Żeby naprawić coś na dachu musieliśmy ustawiać wysokie rusztowania - opowiada ksiądz Rogiński
Odnowiono również część zewnętrznych elewacji. Kościół zyskał też nowe drzwi wejściowe.
- Męczyliśmy się w przez dwa tygodnie bez drzwi. Teraz planuję na nich umieścić herby, które nawiązują do historii tego miejsca - zapowiada.
Wykonane prace to wierzchołek góry lodowej. Konieczna jest bowiem wymiana dachów, osuszenie ogródków w eremach i odnowienie murów. Każde z zadań to wydatek od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych. Najbardziej kosztowne są jednak drobne wydatki, związane z zabytkami.
Renowacji wymagają dwie rzeźby, które stoją przy bramie prowadzącej do wieży zegarowej. Figury są popękane i wkrótce mogą się rozpaść.
- Najgorzej, że nie są oryginałami. Ciężko więc na ich remont uzyskać dofinansowanie – podkreśla proboszcz parafii Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny.
Koszt renowacji jednej figury to ponad 70 tysięcy złotych. Oryginalne rzeźby stoją przed kościołem świętego Aleksandra w Suwałkach.
(mkapu)