Po 5 latach przerwy w Wilnie odbywa się VIII posiedzenie Polsko-Litewskiej Grupy Ekspertów ds. Zachowania Dziedzictwa Kulturowego. Ostatni raz spotkali się w 2009 roku na zamku w Rynie, na Mazurach. Posiedzenie odbywa się tuż po spotkaniu premierów Litwy i Polski w Brukseli.
Szefowie rządów omawiali tam m.in. sprawy wspólnych inwestycji energetycznych („most” energetyczny, gazociąg polsko-litewski biegnący m.in. przez Suwalszczyznę), a także poruszali kwestie mniejszość i narodowych.
Premier Polski podkreślił, że chce, by sytuacja osób narodowości polskiej mieszkających na Litwie poprawiła się zgodnie ze standardami uznawanymi i wytyczonymi przez Radę Europy.
Donald Tusk zaznaczył, że od początku swojej kadencji prowadzi ze stroną litewską rozmowy o Polakach na Litwie, w tym przede wszystkim o sprawie pisowni imion i nazwisk w oryginalnym zapisie, o możliwości podwójnego zapisu nazw ulic i miejscowości zwarcie zamieszkałych przez mniejszość polską, a także o kwestii polskiej oświaty i zwrotu ziemi Polakom na Litwie. Premier Litwy twierdzi, że przedstawiciele jego partii już podjęli określone kroki w kierunku uprawomocnienia pisowni nazwisk opartych na alfabecie łacińskim, z użyciem nielitewskich czcionek.
Polsko-Litewska Grupa Ekspertów ds. Zachowania Dziedzictwa Kulturowego zajęła się też niełatwymi sprawami. Spotkaniu przewodniczą: wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Polski prof. Małgorzata Omilanowska oraz wiceminister kultury Litwy Romas Jarockis.
Według wiceministra kultury Romasa Jarockisa, najbardziej wrażliwym tematem w stosunkach dwustronnych są napisy na grobach żołnierzy i tablicach informacyjnych. „Jest to związane z grobami żołnierzy litewskich w Polsce i grobami polskich żołnierzy na Litwie – mam na myśli konflikt z lat 1919-1920, jest też problem dwujęzycznych tablic przy zabytkach, a także sposobu podawania informacji na dwujęzycznych tabliczkach informacyjnych na pomnikach kultury. Są to obiekty należące do dziedzictwa kulturowego, ale są rozpatrywane w kontekście politycznym“ - powiedział wiceminister Jarockis.
Mniejszość litewska ma m.in., za złe stawianie coraz to nowych pomników na cmentarzu parafialnym w Berżnikach, niezwiązanych z tymi ziemiami, ani ludźmi tu żyjący kiedyś i obecnie. Przedstawiciele organizacji mniejszości litewskiej prosili nawet o interwencję Nuncjusza Apostolskiego w Polsce, bo - jak twierdzili - w Berżnikach powstają pomniki "raniące Litwinów i podżegające do nienawiści". Stanęła tam m.in. tablica upamiętniająca polskich żołnierzy walczących w 1920 roku na Litwie i Białorusi. Według Litwinów, obok, na cmentarzu, są też groby litewskich żołnierzy, dlatego tablica i widniejący na niej napis są niestosowne.
Potrzebny jest dialog w sprawie pomników na cmentarzu w Berżnikach - taką odpowiedź otrzymali Litwini w Polsce od nuncjusza. Nuncjusz Stolicy Apostolskiej Celestino Migliore uważa, że ważne jest okazywanie szacunku mniejszościom narodowym. Jednak - jego zdaniem - narzucanie z góry rozwiązania problemu jest niekorzystne. Obiecał, że na ten temat rozmawiać będzie z biskupem ełckim.
W Sejnach stoi nadal Dom Biskupi, w którym pracował litewski poeta i biskup obojga narodów - Anatanas Baranauskas, na próżno jednak szukać tu jakiś znaków jego bytności. W pałacu, bo tak powszechnie mówi się o kamienicy, mieści się obecnie muzeum Sejn, im. innego biskupa, Polaka - Romualda Jałbrzykowskiego. Na ścianie dwie duże tablice o biskupie. O litewskim dziedzictwie kulturowym (a było tu i litewskie seminarium duchowne, i litewska drukarnia, wydawnictwo), śladów w miasteczku żadnych.
A. Baranauskas żył i tworzył w Sejnach w latach 1897-1902. Tu też został pochowany. Tablice nagrobkowe zostały napisane w dwu językach: polskim i litewskim. ,,Čia ilsisi lietuviu poetas, Seinu vyskupas Antanas Baranauskas” – głosi ta w języku litewskim. Prawie tak samo, czyli „Tu spoczywa biskup sejneński Antoni Baranowski…” - brzmi polskojęzyczny napis. Prawie tak samo, bo zabrakło słów, że był także litewskim poetą.
A. Baranauskas ma za to w Sejnach swój pomnik, na który czekał sto lat. Nie ma za to ulicy swego imienia. Ma ją aż w dalekiej … Gdyni. W 2009 roku Samorząd Gdyni nazwał tak jedną z ulic nowobudowanego osiedla Sokółka-Zielenisz. Tablica jest w litewskim brzmieniu.
Z Gdynią raczej intensywnych kontaktów za życia nie miał, bo to była wówczas mała wioseczka rybacka, a w mieście, gdzie żył i służył obu nacjom, jakoś jej nie może doczekać. Biskup zasłynął m.in. jako działacz na rzecz poprawy stosunków polsko-litewskich. Parlamentarna grupa polsko-litewska zaproponowała więc, żeby jego imię patronowało którejś z polskich ulic. Jako, że nie udało się w Sejnach, padło na Gdynię. Jest to bowiem miasto rodzinne posła Platformy Obywatelskiej i przewodniczący parlamentarnej grupy PL-LT Tadeusza Aziewicza. Jak twierdził wówczas poseł z Pomorza, „(…)szkoda, że takiej ulicy nie ma w Sejnach. To pokazuje, że po stronie polskiej też jest jeszcze sporo do zrobienia”.
Jan Wyganowski
Na fot: pomniki żołnierzy na cmentarzu w Berznikach