Suwalczanin Jerzy Ząbkiewicz (na zdjęciu od lewej) przekonuje, że w okręgach jednomandatowych powinno się głosować na ludzi, a nie na partie. Uważa, że w niedzielnych wyborach uzupełniających do Senatu nie stoi na straconej pozycji.
- Kampania partyjnych kandydatów była prowadzona z wykorzystaniem środków państwowych, i to na niespotykaną dotąd skalę – narzekał kandydat bezpartyjny. – Przyjeżdżali ministrowie, urzędnicy, posłowo. W niedzielę zobaczymy, czy spotka się to ze społeczną akceptacją.
Suwalski przedsiębiorca i społecznik, twórca Krajowej Rady Sędziów Społecznych na potrzeby swojej kampanii zaciągnął kredyt, korzystał z pomocy wolontariuszy. Przejechał 10 tys. km, w całym okręgu wyborczym przeprowadził około stu spotkań, głównie na bazarach, w parafiach i domach kultury.
- Największą wartością tej kampanii jest to, że poznałem wielu podobnych mi ludzi, zaangażowanych społecznie, mających pomysły na rozwój regionu. Bez względu na wyniki niedzielnych wyborów, zbudujemy oś Suwałki – Łomża, będziemy kontrolowali, co robi władza w Białymstoku. We współdziałaniu z przedsiębiorcami, w Łomży chcemy powołać instytut wydobycia i przetwórstwa torfu.
Praca i Przyszłość – tak nazywa się komitet wyborczy Jerzego Ząbkiewicza, który największe źródło zatrudnienia i rozwoju regionu widzi w wydobywaniu bezpieczną dla środowiska metodą wartych 8 bilionów złotych rud żelaza, zalegających w okolicach Łomży, Grajewa i Augustowa pokładów torfu właśnie oraz uruchomieniu w okolicach Smolnik kompleksu uzdrowiskowego, który wykorzystywałby znajdujące się tam wody termalno-mineralne.
- Istnienia tak cennego skarbu, jakim są rudy żelaza, których wydobycie da tysiące miejsc pracy, czy faktu, że duża część regionu jest prawdziwym zagłębiem torfowym zupełnie nie zauważa strategia rozwoju województwa podlaskiego – ubolewa Jerzy Ząbkiewicz. – Zapewniam, że nie odpuszczę tego tematu. Nowoczesny zakład wydobywczy na Suwalszczyźnie, przy obecnych technologiach nie zagrażający środowisku, to nie jest utopia ani mrzonka.
WD