To była potężna eksplozja. Zaszokowała suwalczan, poderwała na nogi wszystkie służby i władze miasta. Rok temu przy ul. 24 Sierpnia w Suwałkach doszło do wybuchu na terenie gospodarstwa ogrodniczego. Ranne zostały trzy osoby. Okazało się, że przyczyną eksplozji była nieostrożna produkcja bimbru.
Do wybuchu doszło 4 marca 2019 roku, po 13.00. Siła rażenia była tak duża, że murowane ściany budynku wyrzuciła kilka metrów dalej. Strop zapadł się do środka, a w pobliskich szklarniach potłukły się wszystkie szyby. Ranne zostały trzy osoby: 58-letnia kobieta oraz dwaj mężczyźni w wieku 54 i 63 lat.
Na miejsce wezwano strażaków z Łomży specjalizujących się w przeszukiwaniu gruzów. W sumie na miejscu katastrofy budowlanej pracowało kilkanaście jednostek straży pożarnej z Suwałk, Białegostoku, wspomnianej Łomży i strażacy ochotnicy.
Już podczas akcji ratowniczej pojawiały się głosy, że na terenie posesji mógł być wytwarzany bimber. Jego zapach można było wyczuć w powietrzu. W toku śledztwa wyszło na jaw, że w dniu eksplozji na terenie posesji znajdowało się ponad 85 litrów alkoholu.
Sprawą zajęli się specjaliści z zakresu pożarnictwa. Ustalili, że do wybuchu doszło podczas ogrzewania pomieszczenia gazem z butli.
Właściciel posesji Benedykt B. usłyszał zarzuty spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu jednej osoby oraz nielegalnej produkcji alkoholu. W minionym tygodniu zapadł wyrok w tej sprawie. Suwalski sąd skazał Benedykta B. na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz tysiąc złotych grzywny. Mężczyzna ma też zakaz produkcji alkoholu.