Na „usilną prośbę” prezydenta Suwałk radni stosunkiem głosów 13:9 podjęli uchwałę, wskutek której mieszkańcy domów wielorodzinnych zapłacą za odbiór odpadów już nie 16, ale 20 zł miesięcznie, czyli o 25 proc. więcej.
Opłata dla firm wzrośnie o 8 proc.
Tyle samo, co dotychczas - 26 zł będą płacili mieszkańcy domów jednorodzinnych. Oni bowiem segregują śmieci.
Mieszkańcy Suwałk oraz PiS przeciw
- Uchwała jest niezasadna i przedwczesna – protestował radny Sławomir Sieczkowski z ugrupowania Mieszkańcy Suwałk. – Przepisy mają się zmienić, trzeba także przeanalizować koszty działalności systemu, który działa od 2013 roku oraz inwestycje związane z koniecznością budowy nowego składowiska w Przedsiębiorstwie Gospodarowania Opadami. System działa i generował nadwyżkę, a przecież, zgodnie z przepisami ustawowymi, ma się bilansować.
- Podzielamy zdanie przedmówcy – w imieniu klubu radnych Prawo i Sprawiedliwość przemawiał jego przewodniczący, Jacek Juszkiewicz. – Owszem, w ubiegłym roku deficyt wyniósł 435 tys. zł, ale aż 400 tys. to skutek wprowadzenia dodatkowej kategorii bio. Mieszkańcy bloków nie mają zachęty do selekcji, podwyżka nie jest akceptowana społecznie, a sam system nie jest sprawiedliwy.
W blokach, gdzie kuchnie w mieszkaniach mają często po kilka metrów kwadratowych nie sposób ustawić oddzielnych pojemników na odpady bio, zmieszane, szkło i papier. Do selekcji zniechęca fakt, iż w blokowiskach nie sposób jej upilnować, przy każdej wiacie śmietnikowej trzeba byłoby postawić strażnika miejskiego lub zainstalować doskonały monitoring.
Nie ma sprawiedliwego systemu, prezydent odczuwa dyskomfort
- Nie ma sprawiedliwego systemu – odparł prezydent Czesław Renkiewicz. – Przed sześcioma laty suwalczanie zdecydowali, że będzie obowiązywała opłata od gospodarstwa domowego. Wiele samorządów wprowadziło bardziej sprawiedliwą opłatę od liczby osób w gospodarstwie, bo wszak to człowiek wytwarza śmieci, ale szybko spotkała je epidemia wymeldowywania się obywateli z mieszkań czy domów
Prezydent Suwałk przyznał, że w pierwszych latach funkcjonowania system odbioru odpadów przynosił nadwyżki. Dlatego, po wprowadzeniu przez Sejm zapisu, że musi się bilansować, już w 2014 r. radni zmniejszyli opłaty z 19 do 16 zł dla gospodarstw w blokach i z 30 do 26 zł miesięcznie w domach jednorodzinnych.
Według wyliczeń, już w 2017 r. system przyniósł deficyt w wysokości 97 tys., a w ubiegłym roku 435 tys. zł.
- System nie bilansuje się, bo mieszkańcy bloków nie segregują śmieci. To co się tam dzieje, to tragedia, a najwyżej można mówić o minimalnym postępie. Musimy coś zrobić, informować i uświadamiać zasadę” „segregujesz, płacisz mniej”.
- Odczuwam dyskomfort, wiem, że stosujemy odpowiedzialność zbiorową, że pokrzywdzone są osoby samotnie mieszkające w blokach, wytwarzające mało odpadów – kontynuował Czesław Renkiewicz. - Usilnie jednak proszę i wnoszę o przyjęcie uchwały. Jeżeli pozostawimy stawki na dotychczasowym poziomie, tegoroczny deficyt może wynieść około 1 mln zł – zakończył prezydent i z niepokojem patrzył na tablicę, na której wyświetla się wynik głosowania.
W 23-osobowej radzie prezydencki klub Łączą nas Suwałki liczy 12 radnych. Kolejnych 2 reprezentuje Platformę Obywatelską. Z 2 radnych złożone jest ugrupowanie Mieszkańcy Suwałk, a z 7 klub Prawo i Sprawiedliwość.
W środowej sesji uczestniczyło 22 radnych. Za podwyżką opłaty śmieciowej dla mieszkańców boków głosowało 13 radnych, 9 było przeciw.
Wojciech Drażba