Teren między komendą policji a ulicą Nowomiejską od lat czeka na zagospodarowanie. Co kilka tygodni zgłaszają się chętni, aby go zagospodarować. Nie będzie to jednak proste, bo nieruchomości należą do wielu właścicieli, a nie wszyscy z nich chcą się dogadać.
Prostokątna działka rozciąga się od ronda przy Jana Pawła II, aż do przepompowni gazu przy Nowomiejskiej. Teren przy Świerkowej należy do Ratusza. Od wielu lat odbywają się tam koncerty, a z namiotem co jaki czas rozbija się cyrk. W czasie Pikniku Kawaleryjskiego swoje umiejętności prezentują ułani.
- Tak na razie zostanie, bo teren zarezerwowany jest na cele imprez masowych. Nie planujemy go sprzedawać - tłumaczy Łukasz Kurzyna, zastępca prezydenta Suwałk.
Mieszkańcy osiedla Północ, pytani w naszej sondzie o pomysły na zagospodarowanie tego terenu, najczęściej proponowali ulokowanie tam małego targowiska. Jeszcze kilka lat temu po drugiej stronie ulicy Świerkowej co sobotę można było kupić warzywa, ubrania i papierosy.
- Nie widzimy potrzeby, aby wracał tam handel - uważa wiceprezydent Suwałk.
Bardziej skomplikowana jest sytuacja północnej części tego terenu. W połowie jest to duża nieruchomość należąca do szczecińskiej firmy Belasz, handlującej nieruchomościami. Kupiła ona działkę od Echo Investment, spółki która przez kilka lat starała się o zbudowanie tam dużego centrum handlowego.
Środkowa część podzielona jest na wąskie, położone na ukos działki należące do kilku właścicieli.
- Problemem jest tam rozdrobniona struktura własnościowa. Właściciele nie mogą się dogadać i scalić działek - wyjaśnia wiceprezydent Kurzyna.
Okazuje się, że sytuacja jest tam o wiele trudniejsza, a cała sprawa ciągnie się od kilku lat.
Pierwsze podeście do uporządkowania działek zorganizował suwalski Ratusz. Jeden z właścicieli zgłosił jednak zastrzeżenia do faktu, że miasto zobowiązało ich do scalenia nieruchomości. Całą procedurę unieważniono, a urzędnicy przestali angażować się w temat.
- Inicjatywę musieli przejąć właściciele, a przy dziesięciu osobach to bardzo trudne. Gdy wszystko było niemal dograne, zmarła jedna z właścicielek i to jeszcze bardziej skomplikowało sprawę – opowiada jeden z właścicieli.
Na późniejszych etapach okazało się, że aby dokonać scalenia działek trzeba odkupić od wojewody kawałek nieruchomości. A nie wszyscy to zrobić chcieli albo mieli na to pieniędzy.
Jest kilka rozwiązań, które zakończyć się mogą uporządkowaniem terenu. Jeżeli właściciele się nie dogadają, to jeden nabywca może wykupić wszystkie nieruchomości i połączyć je w jedną całość.
Wciąż zgłaszają się chętni do nabycia terenu kupcy i oferują kwoty przekraczające nawet 200 zł za metr kwadratowy. Zgłaszają oni jednak zastrzeżenia do obowiązującego tam planu zagospodarowania przestrzennego. Był on uchwalany bez uwzględnienia specyficznego podziału działek w tym miejscu.
- Na uprzątnięciu bałaganu powinno zależeć przede wszystkim miastu i to ono powinno pomóc nam w scaleniu działek - sugeruje właścicieli nieruchomości przy Nowomiejskiej.
(mkapu)