Naruszenie nietykalności osobistej, znieważenie funkcjonariusza publicznego oraz zmuszania dziennikarzy do zaniechania interwencji. Hodowca świń z Żywej Wody, który w środę zaatakował ekipę TVP Białystok usłyszał zarzuty. Poszkodowana dziennikarka wciąż dochodzi do siebie.
Reporterzy TVP Białystok pojechali do Żywej Wody z interwencją w sprawie dużej chlewni, którą Sebastian S. chce zbudować tam mimo protestów sąsiadów. Mężczyzna nie chciał z nimi rozmawiać i wyrzucił z posesji. Gdy zobaczył, że dalej stoją na pobliskiej drodze, rzucił się w ich stronę z wyzwiskami.
Mężczyzna wulgarnie odnosił się zarówno do dziennikarzy, jak i sołtysa wsi, który jest przeciwnikiem chlewni. Gdy 27-latkowi całkiem puściły nerwy, rzucił się na operatora i uderzył go w plecy. Potem, gdy próbował wyrwać mu kamerę, na pomoc kamerzyście rzuciła się dziennikarka. Wtedy Sebastian S. uderzył ją w skroń.
Na miejsce wezwano pogotowie, które zabrało reporterkę. Przyjechała też policja, która zajęła się agresywnym rolnikiem.
- Postawiono mu trzy zarzuty. Nie przyznał się do nich. Został już doprowadzony do prokuratury, która przejęła od nas sprawę - poinformowała aspirant Eliza Sawko, rzecznik suwalskiej policji.
Sebastianowi S. zarzucono naruszenie nietykalności cielesnej wraz z uszkodzeniem mienia. Otrzymał też zarzuty znieważenia sołtysa, czyli w tym wypadku funkcjonariusza na służbie oraz zmuszania dziennikarzy do zaniechania interwencji. Jeżeli zostaną one potwierdzone grożą mu nawet 3 lata więzienia.
Pobita reporterka wciąż nie może się pozbierać. W środę zbadano ją tomografem komputerowym, a w czwartek przebadał ją policyjny biegły. Kobieta uskarża się na bóle i zawroty głowy.
- To miała być dziennikarska interwencja. Pojechaliśmy tam, żeby przedstawić obie strony sporu i pozwolić się każdemu wypowiedzieć. Jestem w szoku, że tak to się skończyło – mówi Elżbieta Sinkiewicz, dziennikarka TVP Białystok.
(mkapu)
[13.07.2016] Rolnik zaatakował dziennikarzy. Kamera rozpadła się na części