Połączenie szkoły podstawowej z gimnazjum planują samorządowcy z Raczek. Radni podjęli już pierwsze kroki w tym kierunku, ale ostatnie słowo należeć będzie do kuratorium oświaty. Pomysł budzi niepokój obu rad pedagogicznych, ale ma przynieść oszczędności i ułatwić szkołom pracy.
- To będzie normalizacja sytuacji w oświacie w naszej gminie. Teraz działa u nas biuro obsługi szkół, a w każdej placówce mamy dyrektora, wicedyrektora i kierownika. To wiele komplikuje i generuje zbędne koszty - tak pomysł połączenia szkół argumentował Andrzej Szymulewski, wójt gminy Raczki.
Samorządowiec uspokaja, że zmiany dotoczyć będą sfery administracyjnej placówki. Zapewnił też, że nie będzie to miało wpływu na obniżenie etatów. Przynieść ma za to oszczędności i pozwoli efektywniej wykorzystać bazę dydaktyczną.
- Jak są dwie pule na remonty, to tak w szkołach nic konkretnie nie można zrobić. W praktyce wychodzi tak, że w gimnazjum starczy na klamkę, a w podstawówkę na zamek w drzwiach - ironizował Szymulewski.
Pomysł się z negatywnym odbiorem nauczycieli. Krytyczne opinie do tego pomysłu przedstawiły rady pedagogiczne podstawówki i gimnazjum
- Nasz niepokój budzi duża rozpiętość wiekowa jak będzie panowała w zespole szkół. W jednej placówce uczyć się będą zarówno kilkuletnie przedszkolaki jaki i szesnastoletni gimnazjaliści - wyrażał obawy Artur Łuniewski, dyrektor szkoły podstawowej.
Jego zdaniem skoro w resorcie edukacji pojawia się pomysł wygaszania gimnazjów to tworzenie zespołu szkół jest wyprzedzaniem tego projektu. Gdy w ministerstwie zapadną decyzje, może okazać się, że gmina znów będzie musiała reorganizować pracę szkół.
Propozycje wójta poparła większość raczkowskich radnych. W czasie głosowania na marcowej sesji tylko trzech z nich wstrzymało się od głosu.
To jednak dopiero początek drogi. Uchwała intencyjna jest pierwszym krokiem w stronę połączenia szkół. Aby się tak stało, konieczne jest uzyskanie pozytywnej opinii kuratora oświaty.
(mkapu)