Jak informuje rozgłośnia RMF FM, żołnierz, który wczoraj w Mielniku na Podlasiu ostrzelał cywilny samochód, usłyszy zarzut usiłowania zabójstwa. Mundurowy strzelał do auta, którym podróżowali mężczyzna i jego 13-letnia córka, następnie ukrył się w lesie.
Według nieoficjalnych informacji dziennikarza RMF FM Piotra Bułakowskiego, żołnierz doprowadził do zatrzymania samochodu, oddając kilka strzałów w powietrze. Przestraszona 13-latka uciekła wtedy z auta, a jej ojciec ruszył z impetem. Pijany żołnierz strzelał w jego kierunku, trafiając m.in. w fotel, gdzie wcześniej siedziała nastolatka.
Jak ustalił dziennikarz RMF FM, strzelał 24-letni żołnierz z Przemyśla, który służył w 3. Batalionie Strzelców Podhalańskich. Miał on samowolnie oddalić się z bronią z obozowiska działającego w związku z operacją "Bezpieczne Podlasie".
Jak dowiedział się inny reporter - Krzysztof Zasada, śledztwo wobec żołnierza ma być wszczęte ws. usiłowania zabójstwa. Trwa zbieranie dowodów w tej sprawie.
Dotąd nie udało się przesłuchać zatrzymanego żołnierza, bo wciąż jest pijany. Już wiadomo, że przesłuchanie i postawienie zarzutów zaplanowano na dzisiejsze popołudnie.
Dodatkowo reporter RMF FM dowiedział się, że żołnierz samowolnie oddalił się z jednostki, zabierając ze sobą kilka magazynków z nabojami do karabinu GROT. Po drodze wystrzelał prawie wszystkie.
W trakcie tej eskapady na widok cywilnego samochodu z ojcem i kilkunastoletnią córką wystrzelił serię w powietrze. Potem strzelał do auta.
Zatrzymany żołnierz obecnie jest zawieszony w obowiązkach służbowych.
Mężczyznę ujęli wojskowi Zgrupowania Zadaniowego w Mielniku. Armia podała, że ze wstępnych ustaleń wynika, iż "żołnierz znajdował się w stanie nietrzeźwości".
fot. pixabay