Do Suwałk wróciła już Zuzanna Andruczyk. Z przyczyn zdrowotnych naszej młodej alpinistce nie udało się wejść na najwyższą górę w Ameryce Południowej, ale z wyprawy do Argentyny przywiozła bezcenne doświadczenia.
- Moja wyprawa na Aconcaguę wczoraj oficjalnie się zakończyła – napisała Zuzia w swoim blogu. - . Po trzech tygodniach zmagań na górze w obozie III na 6100m musiałam podjąć jedyną słuszną, ale i rozsądną decyzję o rezygnacji z ataku szczytowego. Czasem kobiece ciało potrafi spłatać figla w najmniej oczekiwanym momencie. W moim wypadku ów figiel bardzo osłabił organizm na kilka godzin przed wyjściem na wierzchołek, przez co wybór był prosty: zdrowie przede wszystkim. Podjęłam decyzję, która pozostawiła po sobie niemały niedosyt - szczególnie, że morale, chęci i determinacja utrzymywały najwyższy poziom do samego końca. (…) Sytuacja pechowa i niezależna ode mnie, ale nie dam się złamać i nie poddaję się! Aconcagua poczeka na mnie na swoim miejscu, a ja wrócę ze zdwojoną siłą.
Dwudziestoletnia studentka z Suwałk zamierza zdobyć Koronę Ziemi, wejść na najwyższe góry na poszczególnych kontynentach. Zdobyła już Mont Blanc (Europa), Elbrus (Kaukaz) i Kilimandżaro (Afryka). Od położonego 6962 m nad poziom morza szczytu Aconcagiu dzieliło ja niewiele.
Zuzanna Andruczyk, w kilkunastoosobowej grupie Polaków, poleciała z Warszawy do Buenos Aires, później przez trzy dni w upale wędrowała do głównej bazy pod Aconcaguą. Tam już trzeba była walczyć z mrozem. Pierwsza wspinaczka polegała na wejściu na wysokość 4900 m. Obóz II zlokalizowany był 5400 m, no a potem udało się dotrzeć do obozu III - 6100 m.
Suwalczanka wraca do formy, przed nią obowiązki na uczelni, a. latem zamierza wyruszyć na kolejną górską wyprawę.
Fot. blog Zuzanny Andruczyk
[25.01.2018] Zuzanna Andruczyk reprezentantką województwa. Z żubrem na Aconcaguę i Mount Everest