Biało-niebiescy tworzą historię. Po golach Kamila Zapolnika i Kamila Adamka pokonali w Zabrzu 2:0 słynnego Górnika, 6-krotnego zdobywcę trofeum i i awansowali do ćwierćfinału Pucharu Polski.
26 października i 30 listopada Wigry zagrają mecz i rewanż z GKS Jastrzębie, a stawką będzie półfinał Pucharu Polski.
Pierwsze w historii spotkanie Górnika i Wigier dostarczyło wspaniałych emocji. Obie drużyny wiedziały już, kto będzie ich ćwierćfinałowym rywalem i że po przejściu 1/8 finału będą faworytem dwumeczu z ekipą z Jastrzębia Zdroju.
Trener gospodarzy Marcin Brosz wystawił najsilniejszy skład, który w ostatnich trzech meczach ligowych zanotował dwie wygrane i remis.
Dominik Nowak, szkoleniowiec suwalskiej drużyny, która do Zabrza dojechał prosto z Nowego Sącza, dokonał aż siedmiu zmian w porównaniu z ostatnim meczem z Sandecją. Tylko jedna była podyktowana urazem. Z tego powodu nie zagrał jedynie Damian Kądzior. Szkoleniowiec Wcześniej tłumaczył nam, że zmiennicy nie ustępują jakością i że tak samo przecież postąpił w 1/16 finału w wygranym 2:1 meczu z Bruk-Bet Termalicą. Nie pomylił się, biało-niebiescy na wyjeździe poradzili sobie z dopingowanym przez ponad 7 tysięcy fanów Górnikiem, który wcześniej wyeliminował warszawską Legię.
Wigry przerwały serię trzech porażek w lidze, no i po raz pierwszy wygrali mecz, transmitowany przez ogólnopolską telewizję! Zdjęli z siebie telewizyjną klątwę, pokazali się kibicom w całym kraju z jak najlepszej strony.
Zajmujący 11. miejsce w I lidze zabrzanie od razu rzucili się na trzecie w tabeli Wigry. Po kwadransie Dawid Plizga uderzył z daleka minimalnie niecelnie, a piłka odbiła się od reklamy na tylną siatkę i niektórzy, zmyleni kibice wybuchnęli przedwczesną radością. Gracze Górnika od początku nie przebierali w środkach, Szymon Matuszek i Eric Grendel brutalnie potraktowali Adriana Karankiewicza i Kamila Zapolnika.
Kolejny faul Grendela, tym razem na Łukaszu Wrońskim, srogo zemścił się już na Ślązakach. Z rzutu wolnego płasko, pod nogami zawodników skaczących w murze, strzelił Rafał Augustyniak, a zaskoczony Grzegorz Kasprzik, który obchodził właśnie urodziny, odbił piłkę przed siebie. Na to tylko czekał Kamil Zapolnik, który z bliska wpakował piłkę do siatki. Przypomnijmy, że "Zapol" zdobył też gola w meczu z Termalicą.
- Zaczęliśmy dobrze, ale straciliśmy gola po stałym fragmencie gry - narzeka Adam Danch, kapitan Górnika. - Potem graliśmy piłką, ale waliliśmy głową w mur. Graliśmy, graliśmy, ale nic z tego nie wynikało.
Zabrzanie próbowali odrobić stratę, ale nie mogli sobie poradzić z dobrze zorganizowaną obroną przyjezdnych. Po raz pierwszy parę stoperów stworzyli Tomasz Jarzębowski i Rafał Remisz, a przed nimi dostępu do bramki Karola Salika bronili Adrian Karankiewicz i Rafał Augustyniak.
Jeszcze przed przerwą to Wigry mogły zdobyć jeszcze dwie bramki. Po pięknej akcji Franka Adu Kwame i dośrodkowaniu Łukasza Wrońskiego silnie uderzył grający tym razem na prawej obronie Jakub Bartkowski, ale Kasprzik był na posterunku. Obok bramki gospodarzy przymierzył zaś z wolnego Damian Gąska.
W drugiej połowie suwalczanie nastawili się na kontry i zaraz po wznowieniu gry wypracowali sobie świetną okazję. Zmarnował ją Kamil Zapolnik, który zamiast strzelać, mógł podać do zupełnie niepilnowanego Łukasza Wrońskiego. Z upływem minut suwalczanie jeszcze bardziej się cofnęli, ale Karol Salik byl praktycznie bezrobotny.
- Gracze Górnika dłużej byli przy piłce, ale już ostatnie Mistrzostwa Europy pokazały, że nie trzeba utrzymywać się przy piłce aby wygrać meczpolega - żartuje Tomasz Jarzębowski, kapitan Wigier. - Ogromnie się cieszymy, ale muszę ochrzanić Kamila Adamka, że zmarnował jedną stuprocentową sytuację.
Adamek, który w tym sezonie zdobył już pięć goli w lidze i jedna w pucharze, wszedł na boisko w 80 minucie i zaraz mógł podwyższyć wynik. Świetnie rozegrał piłkę z Miłoszem Kozakiem i w sytuacji sam na sam z Kasprzikiem z dosyć ostrego kąta strzelił tuż obok dalszego słupka.
Minutę przed końcem Adamek już się nie pomylił. Jego uderzenie zostało zablokowane, ale fatalny błąd popełnił stoper Górnika Bartosz Kopacz, który skiksował i przelobował swojego bramkarza. Snajper Wigier miał przed sobą pustą bramkę i bezlitośnie przesądził o losach meczu.
W ekipie Wigier i w dziewięcioosobowej grupce kibiców z Suwałk zapanowała euforia.
- Cieszę się, że pomogłem drużynie - mówi Kamil Adamek. - Górnik może i przeważał, ale to my mieliśmy klarowniejsze sytuacje i wygraliśmy zasłużenie.
Słowa suwalskiego superstrzelca potwierdzają statystyki. Gracze Górnika oddali na naszą bramkę 17 strzałów, ale ani jednego celnego! Suwalczanie strzelali 15 razy, w tym sześciokrotnie celnie.
- Cieszy awans, mecze z GKS Jastrzębie, który wyeliminował drużynę z ekstraklasy, na pewno będą bardzo ciężkie - mówi Tomasz Jarzębowski. - Najważniejsze, że się przełamaliśmy. Teraz musimy wygrać sobotni rewanż z Górnikiem w lidze.
Rozpoczynający się o godz. 19 na stadionie przy ul. Zarzecze mecz z drużyną z Zabrza, która nie rezygnuje z szybkiego powrotu do ekstraklasy, zapowiada się ekscytująco.
Wojciech Drażba
Mecz 1/8 finału Pucharu Polski
Górnik Zabrze - Wigry Suwałki 0:2 (0:1)
Bramki: 0:1 - Kamil Zapolnik 24, 0:2 - Kamil Adamek 89.
Żółte kartki: Grendel, Ćerimagić, Kopacz (Górnik) - Wroński, Karankiewicz, Augustyniak (Wigry). Sędziował: Jacek Małyszek (Lublin). Widzów: 7126.
Górnik: Grzegorz Kasprzik - Maciej Ambrosiewicz, Bartosz Kopacz, Adam Danch, Rafał Kurzawa, - Dawid Plizga (22 Łukasz Wolsztyński), Szymon Matuszek, Mariusz Przybylski (46Grzegorz Kasprzik Aleksander Kwiek), Erik Grendel, Armin Ćerimagić (67 Igor Angulo), Szymon Skrzypczak.
Wigry: Karol Salik - Jakub Bartkowski, Rafał Remisz, Tomasz Jarzębowski, Frank Adu Kwame, Łukasz Wroński (69 Miłosz Kozak), Rafał Augustyniak, Adrian Karankiewicz, Damian Gąska, Kamil Zapolnik (80 Kamil Adamek), Kuku (54 Mateusz Radecki).