Pomocnik Górnika Zabrze miał przejść do Lecha Poznań, ale w ślad za byłym trenerem „Kolejarza” Chorwatem Nenadem Bjelicą przeszedł do klubu z Zagrzebia.
Kariera 26-letniego dzisiaj wychowanka Jagiellonii Białystok nabrała przyspieszenia. Jeszcze w czerwcu ubiegłego roku Damian Kądzior był zawodnikiem Wigier Suwałki. Miał przejść do Cracovii Kraków, ale kiedy jej trenerem został Michał Probierz, który nie widział go kiedyś w Jagiellonii, został piłkarzem Górnika Zabrze, beniaminka ekstraklasy.
W Zabrzu lewonożny piłkarz zdobył 10 goli, walnie przyczynił się do tego, że Górnik zakończył rozgrywki na 4. miejscu, uprawniającym do gry w europejskich pucharach. Już jesienią błyszczał w ekstraklasie na tyle, że Adama Nawałka powoływał go do kadry narodowej. Damian Kądzior był nawet w gronie 32 graczy, tworzących wstępną ekipę na Mundial w Rosji, ale już nie znalazł się w 29-osobowej grupie, która uczestniczyła w zgrupowaniu w Arłamowie.
Z Górnikiem Zabrze były as Wigier podpisał trzyletni kontrakt, ale zawarta w nim była kwota odstępnego, wynosząca ponoć 100 tys. euro. Taką był skłonny wyłożyć prowadzony przez Nenada Bjelicę poznański Lech, a kiedy zwolniony w maju szkoleniowiec wrócił do Chorwacji, uczynił to klub z Zagrzebia.
Dinamo 19-krotnie sięgało po rozgrywane od 1993 roku mistrzostwo Chorwacji, czterokrotnie - ostatni raz w sezonie 2016/2017 - grało w fazie grupowej Ligi Mistrzów.
Tekst i fot. Wojciech Drażba