Biało-Niebiescy z honorem pożegnali się z własną publicznością. Pokonali grającą o pietruszkę Puszczę Niepołomice. Swoje mecze, niestety, wygrały też GKS Katowice i Stomil Olsztyn, a Chrobry Głogów wywalczył jednak punkt w Bytowie.
Teraz Wigry, żeby się utrzymać, potrzebują dwóch cudów. Pierwszy sami muszą sprawić w Częstochowie, czyli pokonać świętującą już od kilku tygodni awans do ekstraklasy ekipę Rakowa. Drugi cud będzie musiał wydarzyć się w Katowicach, a sprowadzić do tego, że Bytovia wygra z GKS-em. Przy sukcesie suwalskiego zespołu, to zwycięstwo nic Bytovii nie da. Pociągnie ona tylko ze sobą GieKSę do II ligi.
W sytuacji, kiedy te trzy drużyny będą miały po 37 punktów zostanie sporządzona tzw. mała tabela. Wigry z Katowicami przegrały 0:2 i wygrał 2:0, a z Chrobrym zremisowały 1:1 i wygrały 4:2. Bytovia zaś zremisowała z Katowicami 2:2. Po jej wygranej w Katowicach, mała tabela wyglądałaby następująco: Wigry 7 pkt., Bytovia 5 pkt. i GKS Katowice 4 pkt.
Zejdźmy na ziemię
Obok czekania na cud, Biało-Niebiescy liczą też punkty, które stracili tylko w ostatnich meczach na własnym boisku, kiedy wypuścili zwycięstwa z ŁKS-em Łódź i Sandecją Nowy Sącz.
Na jakiekolwiek niepowodzenie nie można było już sobie pozwolić w przedostatniej kolejce sezonu, w której podopieczni Mirosława Smyły żegnali się z suwalską publicznością. Szkoleniowiec przez tydzień pracował nad podniesieniem podopiecznych na duchu, a przed samym spotkaniem zamieszał w wyjściowej „11”. Wprowadził do niej Pawła Olszewskiego, Łukasza Sosnowskiego i Bartosza Bidę, a na ławce rezerwowych posadził Adriana Karankiewicza, Joela Huertasa i Kamila Sabiłłę.
- Można powiedzieć, że mój zespól nie grał o utrzymanie, ale o honor – mówi Mirosław Smyła. – Chodziło o to, żeby kibice mogli zobaczyć drużynę walczaków i to się udało. Zwycięstwo dedykujemy Adamowi Pomianowi, naszemu trenerowi przygotowania fizycznego, który dzisiaj wstąpił na nową drogę życia.
Wygrana nie przyszła łatwo. Przed przerwą bramce gości zagrozili tylko Karol Mackiewicz i Filip Karbowy.
Po zmianie stron, w 63 minucie Karol Mackiewicz z wolnego strzelił w bramkarza gości, a odbitą piłkę skutecznie dobił Arkadiusz Najemski.
Bialo-Niebiescy cieszyli się z prowadzenia niespełna 10 minut. Boczny arbiter zasygnalizował głównemu, że Frank Adu Kwame we własnym polu karnym zagrał piłkę ręką. Według osób siedzących blisko, bo na ławce rezerwowych, piłka została „nastrzelona”, a po drugie – trafiła w bark, a nie w rękę naszego obrońcy. Tak czy siak, szósty rzut karny w szóstym meczu za trenerskiej kadencji Mirosłwa Smyły został przeciwko jego drużynie podyktowany i wykorzystany, tym razem przez doświadczonego Piotra Stawarczyka.
Można było tylko załamywać ręce. Na szczęście, nie uczynił tego najmłodszy w młodej suwalskiej ekipie Bartosz Bida. Trzy minuty po stracie bramki 18-letni pomocnik do końca powalczył o piłkę, wyłuskał ją obrońcy i posłał do siatki przyjezdnych. Wigry pokonały Puszczę, dla której była to trzecia porażka z rzędu.
- W naszej sytuacji, kiedy nie grozi ani spadek, ani awans trudno sobie radzić mentalnie – mówi Tomasz Tułacz. – Zdawałem sprawę, że ciężko będzie wygrać w Suwałkach, ale dążyliśmy do tego. Młodzi, którzy dostali szansę popełnili błędy, ale musiałem kiedyś sprawdzić, czy przyszłość przed nimi.
Jeszcze trudniej prorokować dzisiaj, jaka przyszłość czeka suwalski zespół.
- Nie ma dzisiaj sensu analizować meczu, każdy ma swoje cele – przekonuje Mirosław Smyła. – Jedziemy do Rakowa Częstochowa, też chcemy się dobrze zaprezentować. Tam wiadomo, święto, awans. My zaś dalej gramy o honor klubu, chcemy pozostawić wrażenie walki do końca. A piłkarsko, to rzecz, która musi iść z postępem. Na to potrzeba analiz, czasu i decyzji, a to nie jest jeszcze ten moment. O tym porozmawiamy za tydzień.
Wojciech Drażba
Fot. Maciej Kulbacki
Wigry Suwałki - Puszcza Niepołomice 2:1 (0:0)
Bramki: 1: 0 - Arkadiusz Najemski 63, 1:1 - Piotr Stawarczyk 72-karny, 2:1 - Bartosz Bida 75.
Żółte kartki: Adu Kwame, Biedrzycki, Mackiewicz - Zając, Widejko, Żurek, Stawarczyk, Uwakwe, Nowak. Sędziował: Paweł Malec (Łódź).
Wigry: Dominik Kąkolewski - Paweł Olszewski, Arkadiusz Najemski, Adam Chrzanowski, Frank Adu Kwame, Karol Mackiewicz, Łukasz Sosnowski, Wiktor Biedrzycki, Filip Karbowy (61 Joel Huertas), Robert Bartczak (90 Adrian Karankiewicz), Bartosz Bida (82 Daniel Smuga).
Puszcza: Bartosz Przybysz - Mateusz Bartków, Piotr Stawarczyk, Michał Zając (79 Konrad Stępień), Bartosz Widejko, Konrad Nowak, Longinus Uwakwe, Przemysław Sajdak (79 Patryk Kura), Wiktor Żytek, Bartosz Żurek (76 Łukasz Szczepaniak), 19. Marcin Orłowski.
Pozostale wyniki 33. kolejki
Sandecja Nowy Sącz - Raków Częstochowa 2:2
Bramki: Mateusz Klichowicz 31, Marcin Flis 90 - Sebastian Musiolik 55 (k), Michal Piter-Bučko 85 (s)
GKS Tychy - GKS 1962 Jastrzębie 2:1
Bramki: Łukasz Grzeszczyk 26, Hubert Adamczyk 51 - Bartosz Jaroszek 62
ŁKS Łódź - Chojniczanka Chojnice 2:0
Bramki: Łukasz Sekulski 3, Łukasz Piątek 77
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Odra Opole 3:1
Bramki: Damian Hilbrycht 78, Bartosz Jaroch 85 (k), Przemysław Płacheta 90 - Szymon Skrzypczak 35
Bytovia Bytów - Chrobry Głogów 1:1
Bramki: Sławomir Duda 39 - Michał Borecki 48
Warta Poznań - GKS Katowice 0:1
Bramka: David Añón 30
Stal Mielec - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 5:4
Bramki: Denis Gojko 18, Grzegorz Tomasiewicz 51, 65, Josip Šoljić 69, Łukasz Janoszka 90 - Rafał Grzelak 4, Vladislavs Gutkovskis 45, Dawid Kalisz 51, Florin Purece 87
Garbarnia Kraków - Stomil Olsztyn 0:2
Bramki: Grzegorz Lech 57, 64-karny
Tabela:
Tabela: polsatsport.pl
Zestaw par 34. kolejki
wszystkie mecze sobota, 18.05. godz. 17:30
Raków Częstochowa - Wigry Suwałki
Puszcza Niepołomice - Garbarnia Kraków
Stomil Olsztyn - Stal Mielec
Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Warta Poznań
GKS Katowice - Bytovia Bytów
Chrobry Głogów - Podbeskidzie Bielsko-Biała
Odra Opole - ŁKS Łódź
Chojniczanka Chojnice - GKS Tychy
GKS 1962 Jastrzębie - Sandecja Nowy Sącz