Na to, że jesteśmy liderem zwracają uwagę kibice i dziennikarze. Dla nas najważniejszy jest następny mecz, a na rozliczanie przyjdzie czas po zakończeniu sezonu – tak trener Ślepska Suwałki Dima Skoryy odpowiada na gratulacje po tym, jak jego zespół po wygranej 3:0 z KPS Siedlce i porażce SMS PZPS Spała z GKS Katowice, objął pozycję lidera I ligi po 10. kolejkach.
To było dziwne spotkanie, które można porównać do trzyrundowej walki bokserskiej. W pierwszym secie mieliście rywala „na deskach”, bo wynik 25:10 można porównać do bokserskiego noktaunu. Wydawało się, że w drugiej rundzie będzie drugie liczenia, w trzeciej nokaut. Wy jednak w drugim secie podaliście rywalowi rękę, pomogliście mu nie tylko stanąć na nogach, ale nawet na nich skakać...
Dima Skoryy: Nie ukrywam, ze po KPS-się spodziewałem się lepszej gry. Wygrana w pierwszym secie różnicą piętnastu punktów każdego by uspokoiła i tak stało się z nami. Rozprężyliśmy się, nie mieliśmy twardej ręki w ataku. Starałem się chłopcom uświadomić, że set sam się nie wygra...
I długo nie przynosiło ot efektu...
D.S.: Rzeczywiście, ale przy stanie 21:24 nastąpiło przebudzenie, zaczęliśmy robić wszystko, żeby tego seta wygrać. Zaczęliśmy dobrze bronić, mocno atakować. Kilka dobrych bloków sprawiło, że role w końcówce seta odwróciły się i to my byliśmy górą.
Dodajmy do tego precyzyjną i trudną zagrywkę Łukasza Rudzewicza.
D.S.: Rudy zmienił nieco kierunek zagrywek, a piłka, nawet nie mocna, ale precyzyjnie kierowana między dwóch zawodników zawsze sprawi kłopot. I tak było tym razem. Wygraliśmy tego seta, wygraliśmy trzeciego, zainkasowaliśmy trzy punkty zachowując czyste konto po stronie strat w setach...
I, przy pomocy GKS Katowice, który pokonał SMS PZPS Spała, awansowaliście na pozycję lidera. Jak czuje się trener zespołu przewodzącego I lidze?
D.S.: Nic się nie zmieniło. Nie myślę o tym co jest, a co będzie, jak zagrać w sobotę z Zawierciem...
Czyli jak?
D.S.: Będziemy z Mateuszem Kuśmierzem rozmyślać...
Warta postawiła się Ślepskowi w poprzednim sezonie w Suwałkach, skąd wywiozła punkty. Teraz zapewne zechce zrobić to samo u siebie, a że jest na fali, zapowiada się mecz ciężki dla was i atrakcyjny dla kibiców.
D.S.: Warta to jeden z najmocniejszych zespołów w lidze, kandydatów do medali. Nie ulega wątpliwości, że zrobi wszystko, żeby z nami wygrać. Ale my też nie jedziemy tam na wycieczkę, ale walczyć o kolejne punkty. Od poniedziałku dla nas ten mecz z Wartą będzie najważniejszym meczem w rundzie, a na rozliczenia z miejsc w tabeli przyjdzie czas po zakończeniu sezonu.
Tyle trener Ślepska Dima Skoryy, drużyny, która odniosła dziewiąte z rzędu ligowe (a licząc z Pucharem Polski już 11) zwycięstwo. Do wyrównania rekordowej serii 10. wygranych z poprzedniego sezonu brakuje jeszcze jednej, tej w Zawierciu. Czy Warta przerwie serię zwycięstw suwalskiego zespołu... Dowiemy się w sobotni wieczór 5.12., początek meczu o godz. 18.00.
Fot. Marta Orłowska