Dima Skoryy: Ślepsk nie ma słabych punktów

Do inauguracji rozgrywek I ligi sezonu 2015/16 pozostało niespełna dwa tygodnie. Stoi ona jednak pod znakiem zapytania, bowiem kluby nie dostały z PZPS-u licencji. O ostatnich przygotowaniach rozmawiamy z Dimą Skoryym, trenerem Ślepska (na zdjęciu z z prawej, z lewej II trener Mateusz Kuśmierz)

Jaką, Pana zdaniem, formę prezentuje Ślepsk na kilkanaście dni przez planowanym pierwszym ligowym meczem?

Dima Skoryy: Na dziś jestem zadowolony z dyspozycji w jakiej znajduje się zespół, z siatkówki jaką chłopcy grają. A jak jest faktycznie zobaczymy w sobotę i niedzielę, kiedy zagramy z naprawdę mocnymi rywalami i to będzie egzamin drużyny na tydzień przed ligą. W tych ostatnich dniach przechodzić będziemy na trening w systemie meczowym, ale też będziemy kontynuowali to, nad czym pracowaliśmy dotychczas, czyli podstawy siatkówki: przyjęcie, odbiór, zagrywka, blok i atak.

W składzie drużyny, w porównaniu do poprzedniego sezonu, zaszły duże zmiany, nic zatem dziwnego, że w grze widać jeszcze brak zgrania, zrozumienia intencji partnera.

D.S.: To naturalne, że przy takiej ilości zmian potrzebujemy czasu na zgranie drużyny i poszczególnych zawodników. Zobaczymy jak to wypadnie w memoriale, na który czekamy ja i cała drużyna z niecierpliwością, podobnie jak na inaugurację rozgrywek.

Od poniedziałku jest Pan w trochę niezręcznej sytuacji, bo wśród zawodników ma Pan prezesa klubu, co może mieć, ale nie musi, wpływ na relacje trener – prezes/zawodnik...

D.S.: Mamy taką umowę, że na hali ja jestem szefem, a Wojtek, jak pozostała dwunastka, zawodnikiem, a poza halą to on jest szefem, a ja jego pracownikiem.

Tę sprawę mamy zatem wyjaśnioną. Wróćmy do drużyny, jakie są najmocniejsze i najsłabsze punkty Ślepska. Na dziś oczywiście...

D.S.: Najmocniejszym jest to, że mamy zespół. A najsłabsze... nie mamy słabych punktów.

Zobaczymy na meczach memoriałowych w sobotę i niedzielę. Jak Ślespk jest przygotowany do konfrontacji z zespołem z PlusLigi, bo na pewno zagramy z aktualnym wicemistrzem i zdobywcą Pucharu Polski Lotosem Treflem Gdańsk lub Politechniką Warszawską, i jednym z czołowych zespołów z Ukrainy.

D.S.: Barkom Lwów, bo o tym zespole z Ukrainy mówimy, u siebie zagrał z nami bardzo fajny mecz, poprawną siatkówkę. Widać już rękę trenera Jana Sucha, doświadczonego szkoleniowca, fachowca wysokiej klasy, który do gry Barkomu wprowadza swoja wizję siatkówki. Widać, że ta drużyna dopiero się zgrywa, ale z meczu na mecz jest coraz lepsza, a będzie jeszcze lepsza. To naprawdę dobry zespół.

W Lotosie Treflu zabraknie chyba trzech uczestników Pucharu Świata: Mateusza Miki, Piotra Gacka i Amerykanina Murphyego Troy`a, ale i bez nich jest to mocny zespół ze światowej klasy trenerem, bo takim jest Andrea Anastasi. W Politechnice za to zobaczymy gwiazdę nie tylko polskiej, ale i światowej siatkówki Pawła Zagumnego. Czy takie nazwiska po drugiej stronie siatki, nie przyprawią naszych zawodników o drżenie kolan?

D.S.: Respekt i szacunek do rywala możemy, powinniśmy czuć i okazywać przed i po meczu. Ale na boisku to są nasi rywale, z którymi staramy się wygrać. Bez względu na to z kim zagramy będziemy walczyli o każdą piłkę, każdy punkt, nikomu i niczego nie zamierzamy odpuszczać. Liczymy oczywiście na doping naszych kibiców, których w imieniu swoim i drużyny serdecznie zapraszam w sobotę i niedzielę na halę OSiR w Suwałkach. Takiej siatkówki, takich trenerów i siatkarzy, jacy będą w ten weekend w Suwałkach nie ogląda się tu na co dzień. Przynajmniej nie na żywo, a jest okazja i warto z niej skorzystać. Najlepiej widać to na przykładzie Trefla, który grał w Suwałkach jako I-ligowiec, a teraz przyjeżdża jako wicemistrz i zdobywca Pucharu Polski.

Dodajmy, że w zespołach rywali będziemy mogli zobaczyć trzech siatkarzy, którzy mają na koncie występy w Ślepsku: Przemka Smolińskiego (Politechika), Artura Ratajczaka (Lotos Trefl) i Kamila Obrębskiego (Barkom Lwów). Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Tadeusz Moćkun