Mogły być trzy punkty za wygraną 3:1, ale Biało-Niebiescy przywiozą do Suwałk tylko jeden punkt za porażkę w pięciu setach. Były emocje, długie akcje, zmieniała się sytuacja. Niestety, zabrakło końcowego sukcesu.
Już na treningach w minionym tygodniu siatkarze suwalskiej drużyny wyglądali gorzej, mieli gorsze statystyki niż przed meczami z Projektem Warszawa czy Barkomem Każany Lwów. Obniżkę formy potwierdzili niestety w hali w Katowicach – Szopienicach. Zabrakło im siły ognia. Grali nierówno, falami i nie wykorzystali słabszej dyspozycji gospodarzy.
Po pierwszym secie wyglądało na to, że podopieczni Dominika Kwapisiewicza zyskali pełna kontrolę nad spotkaniem. Zaczęli dobrze, skorzystali z błędów niedawnego kolegi, Tomasa Rousseaux i dzięki bardzo dobrej zagrywce i przyjęciu odjechali miejscowym na 11:4 i 13:6. Po niemal bezbłędnym odbiorze, Matias Sanchez często uruchamiał środkiem Andreaasa Takvama i Cezarego Sapińskiego, w ataku nie mylili się Bartosz Filipiak i Pawel Halaba, a skutecznie zagrywający Miran Kujundzić punktował atakami z drugiej linii. GieKSa, w której brylował Jakub Jarosz i szybko obudził się Tomas Rousseaux, nie dawała za wygraną, zdobyła kontaktowy punkt na 19:20. Końcówka należała jednak do Mirana Kujundzicia i Andreasa Takvama. Po ich atakach Ślepsk Malow wygrał seta 25:23.
Duża część drugiej partii to, jak zwykle w meczach pomiędzy tymi zespołami, gra punkt za punkt. Od stanu 11:10 Biało-Niebieskim jakby odcięło technikę, siły i przegląd pola. Drużyna Grzegorza Słabego uciekła na 14:10, a potem tylko powiększali przewagę. Nie pomogła podwójna zmiana, wprowadzenie na rozegranie Mariusza Magnuszewskiego i Arkadiusza Żakiety do ataku. Od stanu 16:13 miejscowi wygrali aż 8 kolejnych akcji. Prowadzili 24:13, pozwolili sobie na trzy błędy i skończyli seta wynikiem 25:16.
W trzeciej odsłonie warunki znowu dyktowali podopieczni Dominika Kwapisiewicza. Odskoczyli na 13:9, GieKSa bardzo dobrze broniła, ale nie potrafiła skończyć własnych ataków i z boiska musiał zejść zatrzymywany blokiem Tomas Rousseaux. Jakub Jarosz dwoił się i troił, przez co nie unikał błędów, a mądrze i sprytnie grający Biało-Niebiescy bardzo pewnie wygrali tę odsłonę 25:20. Wydawało się, że odzyskali pewność siebie i zaraz będą cieszyć się zwycięstwa 3:1.
Mozolna walka w czwartym secie punkt za punkt trwała do stanu 7:7. Gospodarze, za sprawą Gonzalo Quirogi i Jakuba Szymańskiego prowadzili 10:7, ale zaraz, po zagrywkach Cezarego Sapińskiego przegrywali 14:16. Ślepsk Malow lepiej zagrywał, ale nie potrafił powiększyć przewagi. Mnożyły się długie, często chaotyczne akcje. Jak trafnie zauważyli telewizyjni komentatorzy, zdany na atakującego Jakuba Jarosza zespół gospodarzy pozbawiony był skrzydłowych, natomiast suwalska ekipa, przy słabszej postawie Bartosza Filipiaka i Arkadiusza Żakiety, nie miała kim postraszyć w ataku. Podopieczni Dominika Kwapisiewicza, który w ogóle nie korzystał z usług Dominika Depowskiego i Adriana Buchowskiego, prowadzili 18:16, jeszcze przy remisie 20:20 wyglądało że zaraz wygrają ten mecz. Niestety dwa błędy w przyjęciu skutkowały tym, że gracze GKS wykorzystali przechodzące piłki, a po atakach Gonzalo Quirogi i Jakuba Jarosza wygrali seta 25:21 i doprowadzili do remisu 2:2.
Siatkarze z Suwałk po raz pierwszy w tym sezonie stanęli do tie-breaka, a grający już czwartą pięciosetówkę katowiczanie kontynuowali dobrą passę z końcówki poprzedniej partii. Wystarczył atak Cezarego Sapińskiego w aut, blok na Miranie Kujundziciu i złe przyjęcie na druga stronę siatki, by zespół miejscowych odskoczył na 4:1. Ciężar gry wziął jeszcze na siebie Paweł Halaba, po którego bloku na Jakubie Jaroszu, a potem ładnym ataku Ślepsk Malow zdobywał kontakt na 5:6 i 6:7. To było jednak wszystko, na co było stać Biało-Niebieskich. GKS Katowice wygrał tie-breaka 15:11 i mecz 3:2. Dzięki podziałowi punktów, Ślepsk Malow przynajmniej do jutra awansował na 5. miejsce w tabeli, a jego pogromca jest 6.
O pełną pulę Biało-Niebiescy powalczą już w najbliższy wtorek, 1 listopada o godz. 16:30, kiedy w Suwalki Arenie podejmą Cuprum Lubin. Lubinianie w piątek stoczyli także pięciosetowy bój. Chociaż u siebie przegrywali już 0:2, podnieśli się i pokonali Barkom Każany Lwów 3:2
Wojciech Drażba
Fot. i wideo Ślepsk Malow Suwałki
GKS Katowice – Ślepsk Malow Suwałki 3 : 2 (23:25, 25:16, 20:25, 25:21, 15:11)
MVP: Jakub Jarosz
GKS: Jakub Szymański (13), Jakub Jarosz (23), Marcin Kania (9), Sebastian Adamczyk (3), Tomas Rousseaux (10), Georgi Seganow (3), Bartosz Mariański (libero) oraz Wiktor Mielczarek, Damian Domagała, Piotr Hain (1), Gonzalo Quiroga (16).
Ślepsk Malow: Matias Sanchez (3), Bartosz Filipiak (8), Miran Kujundzić (14), Andreas Takvam (9), Cezary Sapiński (14), Paweł Halaba (13), Mateusz Czunkiewicz (libero) oraz Paweł Filipowicz (libero), Łukasz Rudzewicz, Mariusz Magnuszewski, Arkadiusz Żakieta (4).
Cuprum Lubin - Barkom Każany Lwów 3 : 2 (22:25, 18:25, 25:12, 25:17, 15:10)
Pozostałe pary 6. kolejki
Sobota, 29.10.
PGE Skra Bełchatów - Projekt Warszawa 14:45
Indykpol AZS Olsztyn – BBTS Bielsko-Biała 17:30
Cerrad Enea Czarni Radom – Asseco Resovia Rzeszów 20:30
Niedziela, 30.10.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Trefl Gdańsk 14:45
Stal Nysa – Jastrzębski Węgiel 17:30
LUK Lublin – Aluron Virtu Warta Zawiercie 20:30