Siatkarze suwalskiej drużyny w ciągu niespełna doby przeszli metamorfozę. Zrewanżowali się Lechii za wtorkową porażkę i wynik półfinału do trzech zwycięstw wynosi 1:1. Dwa kolejne mecze 4 i 5 kwietnia w Suwałkach.
We wtorek podopieczni Mateusza Mielnika byli cienie samych siebie i na wyjeździe polegli z liderem po rundzie zasadniczej z kretesem. Pocieszaliśmy, że Ślepsk w tym sezonie nie przegrał dwóch spotkań z rzędu. Mieliśmy rację, chociaż żeby przekonać się o słuszności tej zasady, trzeba było przeżyc horror.
O ile wtorkowy mecz był jednostronny, to pierwsze dwa sety środowego rewanżu przyprawiły kibiców o palpitację serca. Siatkarze suwalskiego zespołu wygrali w nich wojnę nerwów, a w trzeciej partii zrobili z rywalem dokładnie to, co on zrobił z nimi dzień wcześniej. Łatwo nie było, bo w pierwszym secie siatkarze Lechii prowadzili już 23:20. W polu zagrywki pojawił się jednak Kamil Skrzypkowski (MKS Ślepsk Suwałki) i w tomaszowskiej hali zrobiło się niezwykle ciekawie. Pięć punktów z rzędu wyraźnie podcięło skrzydła gospodarzom.Ostatnią akcję seta zakończył skutecznym atakiem Wojciech Winnik, który zostal wybrany MVP spotkania. Ciag dalszy rywalizacji zapowiada się pasjonująco.
Lechia Tomaszów Mazowiecki - Ślepsk Suwałki 0:3
(23:25, 26:28, 16:25)
I mecz: Lechia - Ślepsk 3:0
(25:19, 25:18, 25:17)
Stan rywalizacji do trzech wygranych: 1:1.
Kolejne mecze 4 i 5 kwietnia o godz. 18.00 w hali OSiR w Suwałkach