Andrzej Kowal, nowy trener suwalskich siatkarzy jeszcze przez kilka dni przebywać będzie na szkoleniu w USA. Pozostaje jednak w ciągłym kontakcie z prezesem Ślepska Malowu Wojciechem Winnikiem, z którym buduje zespół na PlusLigę.
Jak informowaliśmy, w ubiegłym tygodniu były trener Asseco Resovii, z którą trzykrotnie zdobył mistrzostwo i dwa razy wicemistrzostwo Polski, a ostanio prowadził wicemistrza Rumunii przyjechał do Suwałk dosłownie na kilkanaście godzin.
Andrzej Kowal podpisał dwuletni kontrakt, jego asystentem został Mateusz Mielnik, który wprowadzil Ślepsk do elity. W ekipie, która wystąpi w PlusLidze znalazł się także Mateusz Kuśmierz, asystent Mateusza Mielnika oraz ośmiu zawodników z 14-osobowej kadry na poprzedni sezon: jeden rozgrywający, dwóch przyjmujących, trzech środkowych, po jednym libero i atakującym.
Wedlug nas, tę ósemkę tworzą: Kacper Gonciarz, Kamil Skrzypkowski i Jakub Rohnka, Łukasz Rudzewicz, Cezary Sapiński i Wojciech Siek, Patryk Szwaradzki i Paweł Filipowicz.
Personalia te powoli potwierdza Ślepsk Malow. Klub w pojedynczych komunikatach poinformował o pozostaniu Cezarego Sapińskiego i Wojciecha Sieka oraz o pożegnaniu z przyjmującym Jewhenem Kapajewem. Zaraz po zwycięskim finale I ligi zakończenie kariery ogłosił atakujący Wojciech Winnik, który już całkowicie poświęca się funkcji prezesa klubu. Odejdą także rozgrywający Jan Tomczak, przyjmujący Mateusz Laskowski, środkowy Jakub Macyra i libero Jakub Krupiński.
O tym, kto przyjdzie do zespołu, będzie współdecydował Andrzej Kowal. Szkoleniowiec jeszcze nie podał nam nazwisk, ale odpowiedzial na kilka pytań.
Jakie wrażenia wywiózł Pan z krótkiego pobytu w Suwałkach, znał Pan wcześniej któregoś z działaczy, szkoleniowców, siatkarzy, z którymi przyjdzie Panu współpracować?
Andrzej Kowal: - Z Suwałk wywiozłem bardzo pozytywne wrażenia. Zresztą nie tylko z samego miasta ale także i pięknego regionu. Oczywiście znałem trenerów oraz Wojtka Winnika - z gry i konferencji trenerskich. Jeśli chodzi o zawodników, to w większości ich nie znałem, ale ten krótki pobyt wykorzystałem, aby zamienić z nimi kilka krótkich zdań.
Ślepsk Malow będzie absolutnym nowicjuszem w PlusLidze. W Panu pokłada się nadzieje, że w miarę bezboleśnie wprowadzi Pan beniaminka na siatkarskie salony. Nie ciąży taka odpowiedzialność?
- Każdy beniaminek ma pod górkę. Odpowiedzialność jest wielka, ale to działa pozytywnie na mnie. Celem jest utrzymanie drużyny w PLS i wierzę, żę połączenie mojego doświadczenia z entuzjazmem Mateusza Mielnika stworzy zespół z charakterem.
Zostaje ośmiu siatkarzy. Co zdecydowało, że właśnie na nich padł wybór? Widział Pan ich w akcji?
- Po pierwsze, zawodnicy wykonali wielką pracę w ubiegłym sezonie i są zgrani, co jest pewnym handicapem. Po drugie, mają ważne kontrakty.
Wiadomość, że to właśnie Pan poprowadzi suwalską drużynę sprawiła, że wielu siatkarzy wyraża chęć gry w Ślepsku Malowie. Potrzeba doświadczonych graczy, czy młodych chcących się rozwijać? Może już wiadomo, kto zasili beniaminka?
- Jesteśmy mocno spóźnieni jeżeli chodzi o budowę drużyny. Wiele klubów pierwsze transfery dokonuje w styczniu. Sytuacja beniaminka jest inna. Jeżeli chodzi o zawodników, to jesteśmy w trakcie wielu rozmów i myślę, że w tym tygodniu pierwsze nazwiska będzie można połączyć z klubem. Skuteczne drużyny posiadają zawodników zarówno doświadczonych, którzy w trudnych momentach biorą odpowiedzialność za wynik, jak i młodych, którzy są głodni sukcesów.
Kiedy ruszą przygotowania do rozgrywek?
Drużyna rozpocznie przygotowania na początku sierpnia. Dokładną datę podam po skompletowaniu składu i dopięciu wszystkich spraw organizacyjnych.
Rozmawiał: Wojciech Drażba