Nie takiego zakończenia rundy zasadniczej siatkarskiej I ligi spodziewali się kibice Ślepska. Liczyli, że ich pupile zdobędą minimum jeden punkt i do play-off przystąpią z pozycji lidera. Tymczasem trenerzy w meczu z Wartą zdecydowali się dać szansę gry zawodnikom, którzy przez cały sezon grali mniej, lub jak Maciej Mendak zaledwie kilka minut. Efekt porażka 1:3 i „tylko” druga lokata na koniec rundy – to cytat z relacji z meczu rozegranego wiosną ubiegłego roku w Suwałkach. Powtórki z tego spotkania, podobnie jak z jesiennego w Zawierciu, także przegranego 1:3, nie chcemy...
Mecz w Zawierciu relacjonowaliśmy tak: „Ojcami” zwycięstwa zawiercian byli dwaj siatkarze: atakujący Łukasz Kaczorowski i rozgrywający Mateusz Leszczawski. Obaj mają na koncie występy w barwach Ślepska. Ten drugi, zdaniem wielu obserwatorów, rozegrał mecz życia i zasłużenie został wybrany MVP spotkania.
- Mecz rozstrzygnął się w pierwszym secie, w którym długo prowadziliśmy, ale w końcówce pozwoliliśmy rywalom wyrównać, a następnie wygrać na przewagi – tłumaczy Dima Skoryy, trener Ślepska. – W sumie było to dobre spotkanie i kibice opuszczali salę zadowoleni. My, niestety nie. Warta zagrała bardzo dobrze w przyjęciu i obronie, wyciągała piłki, których jak się patrzyło na parkiet nikt nie miał prawa obronić. Rywale walczyli z determinacją i to zostało nagrodzone.”
Kibice z przyjemnością obejrzeliby powtórkę z pierwszego spotkania Ślepska z Wartą, także w Zawierciu, rozegranego jesienią 2014 i wygranego przez naszą drużynę 3:0 (25:18, 25:19, 25:20), a co na to zawodnicy:
Łukasz Rudzewicz: My też. Tak się składa, że grałem we wszystkich trzech meczach z Wartą i rzeczywiście, także nie chciałbym, żeby sobotni mecz kończył się tak jak dwa ostatnie. Nie ulega wątpliwości, że będzie to bardzo zacięte spotkanie, a o końcowym wyniku mogą zadecydować siatkarskie niuanse. My zrobimy wszystko, żeby ten mecz wygrać i ot za trzy punkty. Tylko zwycięstwo bowiem przybliży nas do minimum drugiego miejsca na zakończenie rundy zasadniczej. Wydaje się, że pierwsze wywalczy jednak GKS Katowice, który traci do nas tylko punkt, a ma w zapasie mecz u siebie ze Spałą. W tej kolejce dopisze trzy punkty za walkower z Hutnikiem.
Nasza wygrana za trzy, plus takie same zwycięstwo Krispolu w piątkowym meczu z Espadonem, to na dwie kolejki przed zakończeniem rundy zasadniczej niemal pewne drugie miejsce. Niemal, bo w poprzednim sezonie jeden punkt w meczu z Wartą dawał nam zwycięstwo w rundzie zasadniczej, a to uciekło sprzed nosa.
Ł.R.: Zapomnijmy o tamtym meczu, to już historia, do której nie ma co wracać. Pamiętajmy, że wówczas w naszym zespole na parkiet wyszli głównie zawodnicy, którzy grali w lidze po kilka czy kilkanaście minut. To musiało się tak skończyć. Teraz, mam taką nadzieję, trener wystawi najmocniejszy skład na jaki w tym dniu będzie nas stać. Gramy może nierówno, ale co okazały mecze z Krispolem w Suwałkach czy z KPS w Siedlcach, w trudnych momentach potrafimy się zmobilizować, zagrać swoją siatkówkę i wygrać seta i mecz. To będzie naprawdę trudny pojedynek bowiem rywale wciąż walczą o awans do pierwszej czwórki i jak najkorzystniejsze rozstawienie przed play-off. Oni, tak samo jak my potrzebują punktów, a to zapowiada zacięty mecz i wielkie emocje dla kibiców.
Dodajmy, że będzie to też mecz w którym po obu stronach siatki zobaczymy zawodników Ślepska. W Warcie grają atakujący Łukasz Kaczorowski i rozgrywający Mateusz Leszczawski. Pojedynek leworęcznych atakujących Wojtka Winnika z Łukaszem mógłby być ozdobą niejednego meczu w PlusLidze. Jesienią „dzień konia” miał Mateusz Leszczawski, który teoretycznie był drugim rozgrywającym Warty, a okazał się jej liderem. Jak zatrzymać tę dwójkę?
Ł.R.: Faktem jest, że Kaczor i Leszczu rozegrali fantastyczne zawody, ale to już historia, to będzie inna hala, inny mecz. Nie wiadomo też czy tym razem trener na rozegraniu postawi na Mateusza czy bardziej doświadczonego Jarka Macionczyka.
Jeśli kapitanie Warty mowa, to jak odbierasz tę jego wypowiedź zamieszczoną na klubowym portalu: Mecz w Suwałkach jest meczem takim samym, jak inne. Myślę, że na naszą korzyść przemawia fakt wygrania pierwszego spotkania u siebie. Jestem przekonany, że zagrają lepiej u siebie, ale z własnych przeżyć wiem, że tamta hala jest przyjazna do siatkówki, ponieważ parę razy już w niej wygrywałem.
Ł.R.: Odpowiem krótko. Mam nadzieję i wierzę w to mocno, że po meczu Jarek do słów: parę razy już w niej wygrałem” doda, ale też „przegrałem, jak w sobotę”.
Zerknijmy na statystyki Warty z meczu 23. kolejki wygranego 3:1 (25:21,25:21,22:25,25:22) z Nysą:
Zagrywka: Aluron Virtu Warta Zawiercie 16 zepsutych, 2 asy - Stal Nysa 13/6.
Przyjęcie: Aluron Virtu 46% (pozytywnego), 14%(perfekcyjnego) - Nysa 49%(29%).
Atak: Aluron Virtu 48% - Nysa 34%.
Blok na korzyść: Aluron Virtu 12 - AZS Stal Nysa 14,
Błędy: Aluron Virtu 27 - Nysa 22.