Dziewiąty sezon występów w I lidze już za siatkarzami Ślepska Suwałki. Przed jego inauguracją były piękne plany: miejsce w czołowej czwórce w końcowej klasyfikacji, a w Pucharze Polski awans do rundy, w której rywalem byłby zespół z Plus Ligi. Obu zadań nie udało się zrealizować.
W PP przegrana w IV rundzie z Lechią w Tomaszowie Maz. 2:3 (17:25, 18:25, 25:22, 25:22, 16:18), w play-off I ligi, w ćwierćfinale 2:3 (grano do trzech zwycięstw) z AGH Kraków, a w rywalizacji o miejsce 5. po złotym secie ze Stalą Nysa.
A oto co mówi Wojciech Winnik, prezes i atakujący Ślepska, o:
niepowodzeniach w zakończonym sezonie:
W zakończonym sezonie 2017/18 nie udało się nam zrealizować założonych celów pod względem sportowym, a przypomnę, że były to gra w Pucharze Polski z zespołem z Plus Ligi, a w lidze czwarty sezon z rzędu w najlepszej czwórce zaplecza siatkarskiej ekstraklasy. Przyczyn tych niepowodzeń było bardzo, bardzo dużo. Jednym z ważniejszych powodów była moja kontuzja, co sprawiło że przez bardzo długi okres, bo do połowy stycznia nie mogłem pomóc zespołowi. Cieszymy się z bardzo dobrego sezonu Kewina Sasaka, dla którego był to debiutancki sezon w rozgrywkach I ligi, a drugi, bo przed przyjściem do nas grał w II-ligowym BAS Białystok, z rywalizacji z seniorami. Przed sezonem nikt nie liczył, że ten młody zawodnik, 20-latek zagra tak świetnie zadebiutuje, co potwierdzają statystyki. Ze statystyk wnika też, że pierwsza runda zakończonego sezony była najlepszą w wykonaniu Kewina. W drugiej i play-off grało mu się już trudniej z dwóch powodów: pierwszy to obciążenie fizyczne, bowiem musiał grać non stop, drugi – przeciwnicy już poznali jego styl, rozpisali go, a my tak naprawdę przez moją kontuzję, nie mieliśmy innej alternatywy na grę w ataku.
Łukaszu Szarku, który m.in. grając w lidze słowackiej był najlepszym atakującym, a w Ślepsku grał na pozycji przyjmującego:
Łukasz pół swojej siatkarskiej kariery grał na pozycji przyjmującego, a pół jako atakujący. W założeniach naszego klubu i trenerów szukaliśmy zawodnika na pozycję przyjmującego, który byłby uzupełnieniem dla trójki: Kamil Skrzypkowski, Janek Lesiuk i Mateusz Laskowski. Szukaliśmy zawodnika bardzo ofensywnego, jakimi w naszym klubie byli Kuba Urbanowicz i Karol Rawiak. W tym przypadku w grę wchodziły również pieniądze, jakimi dysponowaliśmy na ten sezon, a także sytuacja na rynku transferowym na tej właśnie pozycji. Postawiliśmy na Łukasza, ale nie ukrywam, że liczyliśmy iż wniesie on więcej do drużyny niż to zrobił. On też mówił, że liczył iż uda mu się wywalczyć miejsce w podstawowej szóstce, ale przegrał rywalizację ze Skrzypkowskim i Lesiukiem.
przyczynach przegranej rywalizacji w play-off:
Niestety, na tę część sezonu, czyli decydujące mecze, nie udało się nam zbudować optymalnej formy. Wpływ na to miało też bardzo duże obciążenie w rundzie zasadniczej naszego podstawowego zawodnika Kamila Skrzypkowskiego, który w podstawowej części sezonu nie miał czasu na złapanie oddechu, chwilę odpoczynku, a gra na pozycji przyjmującego, na której występuje Kamil to duże obciążenie, bowiem jego zadaniem jest nie tylko przyjęcie, obrona, ale i atak. Początek sezonu Kamil miał bardzo dobry, ale i dłużej graliśmy tym szło mu coraz gorzej. Dostrzegli to rywale i bombardowali go zagrywkami. Kolejna rzecz, która, w porównaniu do poprzednich sezonów, nie wyszła nam tak dobrze to był atak z szóstej strefy, tak zwany pajp. W poprzednich sezonach takie bardzo widowiskowe akcje przynosiły nam dużo punktów, w tym tak już nie było, przez co nasza gra stała się bardziej przewidywalna dla rywali... We wszystkich elementach siatkarskiej sztuki naszym liderem był Kamil Skrzypkowski, w ataku wspierał go Kewin Sasak, ale oparcie naszej gry na tej dwójce było jej uproszczeniem i wskazówką dla rywali, zwłaszcza tych prezentujących zbliżony do nas poziom. I oni to wykorzystali w decydujących meczach sezonu i stąd taka, a nie inna pozycja na koniec rozgrywek. Ale w tym co się stało trzeba dostrzec też jaśniejsze strony. Rywalizację o miejsca 5-6 ze Stalą Nysa przegraliśmy w „złotym secie”. W Nysie mecz na styku, a o naszej przegranej zadecydowały bardzo kontrowersyjne decyzje sędziów. Rywalizację w ćwierćfinale z AGH też przegraliśmy „na styku”, bowiem półfinalistę wyłonił dopiero piąty mecz, a żadnego z nich nikt nikomu nie oddał bez walki, chociaż mogą to sugerować suche wyniki pięć razy po 3:0. Nasze mecze, ale także spotkania półfinałowe i te o medale pokazują jak bardzo wyrównana w tym sezonie była pierwsza szóstka – siódemka. Wniosek z tego taki, że szczyt formy drużyny trzeba budować na play-off, a runda zasadnicza ma być drogą, a nie celem na szczyt. Warto zatem w rudzie zasadniczej dać odpocząć najlepszym, najbardziej eksploatowanym zawodnikom, po to, żeby ci byli na play-off w pełni sił i formy. O lokatach na miejscach 1-7 decydowały w tym sezonie detale. Być może jeden punkt więcej w rundzie zasadniczej i zamiast na trzecim bylibyśmy na drugim miejscu i zmierzyli się z innym rywalem. Jedna – dwie piłki wygrane więcej w rywalizacji z Nysą i bylibyśmy na piątym, a nie szóstym miejscu.
wpadce sezonu, czyli przegranej we własnej hali z Aqua-Zdrój Wałbrzych, jak się okazało spadkowiczem z I ligi:
Ślepsk, co stało się już tradycją, w każdym sezonie zalicza jedną wpadkę. Tak było przed rokiem z Norwidem w Częstochowie, a teraz z zespołem z Wałbrzycha. Nie potrafię powiedzieć dlaczego tak się dzieje, gdzie szukać przyczyn. Sport ma to do siebie, że uczy pokory. I z pokora musimy przyjąć takie wpadki jak te wspomniane, wyciągnąć z nich wnioski i w każdym meczu grać na sto procent swoich umiejętności, bo każdy procent zaangażowania mniej u nas to woda na młyn rywali. Jednak w tym sezonie, przy problemach jakie mieliśmy, udało się nam, poza wspomnianym meczem z Wałbrzychem, utrzymać koncentrację, formę.
ocenie sponsorów:
Jesteśmy po rozmowach z większością z nich i wszyscy potwierdzili, że dalej będą wspierali Ślepsk, że będą razem z nami budowali drużynę, której celem będzie popularyzacja siatkówki w mieście i regionie oraz coraz wyższa pozycja Ślepska w polskiej siatkówce.
wizji na sezon 2018/19, jubileuszowy, bo 10. Ślepska w I lidze:
Nad wizją na nowy sezon zaczynamy prace. Każdy z członków zarządu przygotowuje i przestawia swoje uwagi dotyczące zakończonego sezonu i pomysły na nowy sezon. Jeśli chodzi o sprawy personalne to na ostateczne decyzje trzeba jeszcze trochę poczekać. W tym roku kończy się kontrakt naszego pierwszego trenera Dimyy Skoryyego. Prowadzimy rozmowy z trenerami, daliśmy im czas na analizę zakończonego sezonu. Mogę tylko powiedzieć, że do końca tego tygodnia podejmiemy ostateczną decyzję w sprawie obsady pierwszego trenera. Jeśli chodzi o zawodników to kluczowe zdanie w tym, kto zagra w Ślepsku w nowym sezonie będzie miał sztab szkoleniowy. My, mam na myśli zarząd, oczywiście mamy swoje opinie, sugestie. W następnym tygodniu można się spodziewać decyzji dotyczących naszych zawodników, bo w klubie obowiązuje zasada, że najpierw rozmawiamy z zawodnikami, którzy w kończącym się sezonie gali w naszym klubie, o ich planach na przyszłość, a później z ludźmi z zewnątrz, którzy znajdują się w kręgu zainteresowań i finansowych możliwości klubu. Ważną informacją jest ta, że większość zawodników z którymi już rozmawialiśmy zainteresowana jest pozostaniem w Ślepsku na kolejny sezon. Wszyscy mówili, że nie są zadowoleni z tego co ugraliśmy w tym sezonie i w następnych chcieliby pokazać pełnię swoich możliwości i umiejętności.
szansie na sprowadzenie do Ślepska siatkarskiej gwiazdy, zawodnika który byłby wzorem dla siatkarzy, tych z pierwszego zespołu i tych z Akademii Siatkarskiej, i magnesem przyciągającym kibiców na trybuny:
W szeregach Ślepska nigdy nie było takiej gwiazdy, siatkarza z dużym reprezentacyjnym stażem, sukcesami na parkietach krajowych i zagranicznych. Byli zawodnicy mający na koncie występy w reprezentacjach Anglii, Australii czy Austrii, ale nie były to jednostki wybitne. Nie było też zawodników mających na koncie występy w reprezentacji Polski lub będących blisko awansu do reprezentacji naszego kraju. Ale brak takich gwiazd, idoli, wynika po pierwsze z budżetu naszego klubu, po drugie z atrakcyjności I ligi. O ile budżet zależy w dużej mierze do nas, o tyle na atrakcyjność rozgrywek kluby wpływu nie mają. Kluby mają swoje pomysły, sugestie, ale niestety nie przekonują one władz Polskiego Związku Piłki Siatkowej, a że pierwszoligowcy we władzach związku nie mają swojego reprezentanta, to nie mają też wpływu na to, jak związek traktuje zaplecze ekstraklasy. My swój zespół budujemy w oparciu o zawodników doświadczonych, wśród których są związani ze Ślepskiem od dawna Łukasz Rudzewicz czy Kamil Skrzypkowski, jestem ja, postępy robi i coraz częściej na parkiecie występuje też Kuba Krupiński. W nowym sezonie będziemy chcieli wzmocnić drużynę na każdej pozycji.
kalendarzu rozgrywek:
Jako kluby zgłaszamy do PZPS nasze uwagi dotyczące kalendarza, w tym ligowych spotkań rozgrywanych w środy. W minionym sezonie udało się nam z zmniejszyć liczbę spotkań ligowych w środy z pięciu do dwóch w każdej rundzie, co sprawiło, że sezon ligowy dla najsłabszych zakończył się w połowie marca, dla środka w końcu marca, a tylko zespoły walczące o miejsca 3-4 ostatni mecz zgrają w środę, 19. kwietnia. Pierwszoligowe kluby są klubami zawodowymi i muszą dbać o swoje budżety, a mecze rozgrywane w środy zamiast w weekendy bez wątpienia ich nie wzbogacają, a wręcz uszczuplają. PZPS tłumaczy swoje decyzje tym, że musi dbać o reprezentacje, szkolenie młodzieży, pierwszą, drugą, trzecią ligę i musi tak układać kalendarz, aby na reprezentacje znaleźć wolne terminy. Główny argument związku to rozgrywki młodzieżowe, pogodzenie sportu z nauką. Na nasze pytanie czy PZPS policzył ilu młodzieżowców gra w zespołach pierwszoligowych, z wyłączeniem SMS PZPS Spała, okazało się, że takimi danymi związek nie dysponuje. Wynika z tego, ze grafik rozgrywek zaplecza ekstraklasy układany jest pod jeden, najmłodszy zespół pierwszoligowy, który z tej ligi spadł. Jest to dla nas smutne i przykre, ale takie są dziś realia. Nie mamy swojego przedstawiciela we władzach związku, a głos i argumenty klubów nie docierają do siatkarskich decydentów. Pozostaje nam jednak zgłaszać swoje uwagi do związku i liczyć na to, że któregoś dnia zostaną one nie tylko wysłuchane ale i uwzględnione z pożytkiem dla polskiej siatkówki i klubów.
Wysłuchał: TM