W niedzielę Ślepsk Malow podejmie Skrę Bełchatów. Niesamowite, co się dzieje

W tym sezonie PlusLigi nie sposób niczego przewidzieć, ani zrozumieć. Zespół, który wygrał z liderem, Jastrzębskim Węglem czy z naszpikowaną gwiazdami Asseco Resovią Rzeszów, zajmuje spadkowe miejsce.

Powiedzenie, że w PlusLidze każdy może wygrać z każdym potwierdza się niemal w każdej kolejce. Przed tygodniem pisaliśmy, że Ślepsk Malow w najbliższy weekend może awansować do czołowej ósemki pod warunkiem, że w niedzielę w rozpoczynającym się o godz. 20:30 w Suwałki Arenie meczu wygra 3:0 lub 3:1 ze Skrą Bełchatów, a w Nysie trzech punktów nie zdobędzie Indykpol AZS Olsztyn.

Nie przeszło nam przez myśl, że Biało-Niebiescy będą mieli szanse zrównać się punktami i dzięki większej liczbie zwycięstw wyprzedzić nie tylko Skrę, ale także ekipę Asseco Resovii Rzeszów, która dzień później kończyła poprzednią kolejkę meczem u siebie z trzecim od końca Barkom Każany Lwów. A jednak, w Rzeszowie doszło do sensacji. Skazywany na pożarcie Barkom, podobnie jak kilka tygodni wcześniej w Jastrzębiu-Zdroju, wygrał 3:2.

Dzięki temu zwycięstwu, już wczoraj, na inaugurację 20. kolejki spotkań drużyna ze Lwowa mogła opuścić spadkową strefę. U siebie, czyli w Tarnowie, grała z najsłabszym w stawce GKS-em Katowice. Niezwykle ważne dla obu zespołów starcie Barkom przegrał 0:3 i sytuacja także na dole tabeli pozostaje arcyciekawa.

Ślepsk Malow, na szczęście, spogląda w górę. W sobotę Asseco Resovia nie będzie faworytem w meczu z Bogdanką LUK Lublin, a zespół Dominika Kwapisiewicza w niedzielę zamierza zrewanżować się Skrze Bełchatów za jesienną porażkę 1:3 i umocnić swoją pozycję w grze o play-offy.

Wojciech Drażba

Fot. Miłosz Kozakiewicz