Balon oczekiwań, że zagramy w finale, napompowany po serii naszych zwycięstw już pękł. Gramy w finale, ale w finale pocieszenia i, pomimo przegranej 2:3 w pierwszym meczu, brązowych medali jeszcze nie przegraliśmy. Wszystko tkwi w naszych głowach – przed drugim meczem o miejsca 3-4 w Krispol I-lidze siatkarzy mówi Wojciech Winnik, kapitan Ślepska Suwałki.
Oto co o przyczynach porażek po 2:3 w dwóch w ostatnich meczach, Victorią Wałbrzych, która zamknęła Ślepskowi drogę do finału i Camperem, który jedną nogą stanął na najniższym stopniu podium, mówi Wojciech Winnik, kapitan Ślepska Suwałki:
- W piątym mecz z Victorią Wałbrzych, decydującym o awansie do finału ligi, nie zagraliśmy źle, ale rywale zagrali fantastyczne spotkanie. Pokerowe zmiany trenera Victorii przyniosły efekt, wyśmienicie w grę weszli z ławki Zieliński oraz Karpiewski. To głównie oni na nasze dobre zagrania odpowiadali znakomitymi. Przegraliśmy z bardzo dobrym zespołem, który moim zdaniem wygra tę ligę. Zupełnie inaczej wyglądał pierwszy nasz mecz z Camperem. Nie było to nadzwyczajne widowisko. Dlaczego? Chyba już przed meczami z Victorią za mocno uwierzyliśmy, że możemy ciągle grać na wysokim poziomie i wygrywać. Balon napompowany do granic możliwości niestety pękł i zamiast gry o złoto pozostała nam walka w finale pocieszenia o brązowe medale. W dwóch ostatnich meczach, o naszych przegranych po 2:3 z Victorią i Camperem, nie decydowały umiejętności sportowe, ale psychika. Nie docierały do nas apele trenerów :chłopcy, gramy siatkówkę, swoją siatkówkę. Przegraliśmy... Balon nadziei i oczekiwań na nasze występy w meczach finałowych pękł. Co nam pozstało? Odpocząć, zmobilizować się, a w sobotę wyjść na parkiet w Wyszkowie i walczyć, walczyć i jeszcze raz walczyć, jakby to był mecz o mistrzostwo ligi, a nie o brązowy medal. Potrafimy wygrywać z każdym rywalem i to na jego parkiecie. Udowodniliśmy to w rundzie zasadniczej wygrywając między innymi 3:1 w Wyszkowie, z będącym na fali Camperem. Stać nas na powtórzenie tego wyniku. Trzecie miejsce będzie dla nas, dla klubu, miasta sukcesem, a nie pocieszeniem. Tylko pięciu z nas ma w sportowym dorobku medale: ja, Krzysiek Andrzejewski i Kuba Urbanowicz złote, Karol Rawiak srebrny i Łukasz Makowski brązowy. Ale każdy z nas, podobnie jak pozostali koledzy, chce zdobyć ten brązowy medal. On jest wciąż w zasięgu naszych rąk. Rzecz w tym, że zanim wyjdziemy na parkiet w Wyszkowie musimy wygrać z sobą, doprowadzić do sytuacji, w której nasze głowy uwierzą, że nie tylko chcemy, ale potrafimy wygrać z Camperem, ze od największego sukcesu w historii Ślepska, a także męskiej siatkówki w Suwałkach i województwie podlaskim, dzielą nas tylko dwie-dwie i pół godziny walki...