28.04.2015

Wędrówka Ślepska „z piekła do nieba” [zdjęcia]

Od skrajnej rozpaczy do hura optymizmu taką drogę w niedzielę i poniedziałek przebyli kibice i siatkarze suwalskiego Ślepska. W drugą stronę szli fani i Victorii PWSZ Wałbrzych. W niedzielę wałbrzyszanie wygrali zdecydowanie 3:0, w rewanżu przegrali 0:3 będąc tylko tłem dla grających kapitalny mecz podopiecznych Piotra Poskrobko i Mateusza Kuśmierza, których wspierał Dima Skoryy. Stan rywalizacji do trzech zwycięstw 1:1 i w najbliższy weekend w Wałbrzychu gra zacznie się „od początku”.

W opiniach wielu obserwatorów poniedziałkowego meczu było to najlepsze spotkanie Ślepska w tym sezonie i jedno z najlepszych, jeśli nie najlepsze w I lidze, a co o tym sądzi Mateusz Kuśmierz, drugi trener i statystyk Ślepska:

Jak ten rewanżowy mecz wyglądał w statystykach?
Mateusz Kuśmierz: Gdybym do porównania tych spotkań miał użyć kolorów to byłyby to czarny i biały dla nas i odwrotnie dla Victorii. W pierwszym meczu byliśmy od rywala zdecydowanie słabsi w ataku i przyjęciu. W drugim sytuacja się odwróciła. Nasza bardzo dobra, w porównaniu do niedzielnego meczu, zagrywka sprawiła, że rywal miał problem z wyprowadzeniem kontry. My mieliśmy aż 13 bloków, Victoria tylko trzy.

Skąd taka zmiana?
M.K.: Tak bywa... W tym pierwszym meczu pokładano w nas zbyt duże oczekiwania, ale mecz nam nie wyszedł i ten balonik, nadmuchany jak się okazało nadmiernie, pękł z hukiem. Nie da się wytłumaczyć metamorfozy jaką przeszły oba zespoły, bo przecież oba wygrały po jednym meczu, ale tez po jednym przegrały. Do obu spotkań byliśmy dobrze przygotowani i pokazaliśmy to w rewanżu. Teraz wszystko zaczyna się do nowa, tyle że w Wałbrzychu.

Zatrzymajmy się na chwilę przy statystykach z drugiego meczu. Tuż po jego zakończeniu była mowa o tym, że w całym meczu my popełniliśmy tylko 16 błędów, czyli średnio 5,33 na seta...
M.K.: W tym sezonie był to mecz, w którym popełniliśmy najmniej błędów. Udało się nam wyeliminować Łukasza Karpiewskiego, który w pierwszym meczu był najlepszym ofensywnym zawodnikiem Victorii i miał 70-procentową skuteczność w ataku. W rewanżu już tylko ... osiem procent. Różnica kolosalna. Drugi element to bardzo dobra nasza zagrywka. Mieliśmy cztery asy i opięć błędów, a rywale jednego asa i trzynaście błędów. Bardzo dobrze wypadliśmy w zagrywce nie tylko punktowej, ale i odrzucającej rywala do siatki, utrudniającej wyprowadzenie ataku. W trzech setach mieliśmy trzynaście punktowych bloków, co jest raczej rzadko spotykane. W tym sezonie taką skuteczność bloku zanotowaliśmy po raz pierwszy.

W drugim czy trzecim secie kibice Ślepska skandowali: Co się dzieje, co się dzieje, dziś Victoria nie istnieje...
M.K. Nie słyszałem tych okrzyków, ale oni zlali nas w pierwszym meczu, a my ich jeszcze bardziej w drugim. Ten okrzyk był odzwierciedleniem tego, co działo się na boisku

Teraz z Piotrem Poskrobko macie jednak bardzo duży problem, jak tę formę z poniedziałkowego meczu utrzymać w dwóch kolejnych spotkaniach, w sobotę i niedzielę w Wałbrzychu?
M.K.: Na treningach będziemy robili to samo co przed dwoma pierwszymi meczami, bo ten system się sprawdził. Wtorek zawodnicy mieli wolny. W środę jeden popołudniowy trening, w czwartek: dwa siłownia, po południu hala, a w piątek skoro świt wyjazd do odległego o prawie 750 kilometrów Wałbrzycha.. . Pojedziemy tam z wielką wiarą w sukces. Nie podłamaliśmy się porażką w pierwszym meczu, a jest odznaką bardzo dobrej odporności psychicznej, siły, dowodem że nawet jeśli coś nie idzie po naszej myśli, skóry tanio nie sprzedamy.

Wałbrzyska hala, na której graliśmy w rundzie rewanżowej okazała się dla nas szczęśliwa, bowiem wygraliśmy 3:2. Powtórka, a najlepiej dwie - mile widziane...
M.K.: Wygraliśmy 3:2, ale była szansa na 3:1, bowiem w czwartym secie prowadziliśmy chyba 21:18 i zacięliśmy się, co wykorzystała Victoria doprowadzając do tie-breaka. Fajna, plusligowa hala, a że będą to mecze telewizyjne, kibice obejrzą bardzo dobre widowiska sportowe.   

Obecność kamer telewizyjnych peszy czy pomaga?
M.K.:  W trakcie meczu nie zwraca się na nie uwagi, ale zawodnikom pomaga wykładzina teraflex, która leży na boisku. Chociażby dlatego mecze telewizyjne sprzyjają grze.

Kto jest faworytem w rywalizacji Nysa – Camper? Po meczach w Wyszkowie jest 2:0 dla Nysy, która będzie gospodarzem jednego lub dwóch kolejnych spotkań zaplanowanych już na środę i czwartek.
M.K.:  Moim zdaniem faworytem jest Nysa, która gra u siebie i to z rywalem przetrzebionym mocno kontuzjami. Chyba połowa drużyny z Wyszkowa ma problemy zdrowotne, a najpoważniejsze Łukasz Kaczorowski, który na meczu  złamał nogę.

Fot. Marta Orłowska

udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*
 
 
Sponsor pogody
Pogoda
Newsletter

Jeżeli chcesz otrzymywać od nas informacje o nowych wiadomościach w serwisie podaj nam swój e-mail.

Kursy walut
11.27.2024 Kupno Sprzedaż
EUR 0.00% 4.4889 4.5795
USD 0.00% 4.1175 4.2007
GBP 0.00% 5.1508 5.2548
CHF 0.00% 4.5999 4.6929
27.11.2024

Szukam pracy

Dodaj nowe ogoszenie