Zagrzała się głowa, spociła ręka i stało się to, co stać się n ie powinno - tak występ Marii Andrejczyk w eliminacjach konkursu rzutu oszczepem w ramach rozgrywanych w Doniecku 8. Mistrzostw Świata Juniorów Młodszych w lekkiej atletyce podsumował jej trener Karol Sikorski.
Majka, bo tak nazywa ją sportowe środowiskowo, zajęła dopiero 26 miejsce (z 40 zawodniczek do finału awansowało12) ze słabym jak na nią wynikiem 45.14 (rek. życ. 53, 32) uzyskanym w drugiej serii (w I - 43,29, w III - zaledwie 37,97). Konkurs eliminacyjny nie stał na najwyższym poziomie. Minimum dające bezpośredni awans do finału wynosiło 51,00 m i wynik taki uzyskało zaledwie 5 oszczepniczek. Stawkę uzupełniło siedem następnych z najlepszymi wynikami. Niestety, wśród nich zabrakło Majki.
- Majka, dla której był to debiut na międzynarodowej arenie, pojechała do Doniecka po naukę i dostała bolesną lekcję - tłumaczy K. Sikroski. - Już we wtorek wieczorem w rozmowie telefonicznej nie potrafiła ukryć zdenerwowania. Narzekała też na to, że na swój pierwszy rzut będzie musiała czekać na stadionie prawie dwie godziny. A warunki w Doniecku nie sprzyjały zawodnikom (w czasie konkursu: temp. + 27 stop. C, wiatr 3 m/sek., wilgotność 40 proc. - dane organizatora). Wierzę, jednak, że Majka pozbiera się i udowodni swoją klasę sportową i na stałe wywalczy miejsce w reprezentacji Polski.
Cóż, nic dodać nic ując z komentarza trenera. Powtórzmy zatem to, co napisaliśmy na zakończenie zapowiedzi występu Majki w Doniecku:
MAJKA, TRZYMAJ SIĘ!!!