Nie tylko oszczepniczka Maria Andrejczyk reprezentować będzie suwalską Hańczę na rozpoczynających się 16 bm. w Szwecji Mistrzostwach Europy Juniorów. Decyzją PZLA na zawodach tych trojgiem polskich oszczepników opiekować się będzie trener Majki Karol Sikorski.
- Nie ukrywam, że jest to dla mnie bardzo miła wiadomość – mówi K. Sikorski. – Wreszcie doceniono również mój wkład w wyniki jakie osiągają Majka czy zaliczana do krajowej czołówki Dominika Dabulis. Oczywiście, że mam małą tremę, bo dla mnie będzie to debiut w trenerskiej roli na zawodach tak dużej rangi. Muszę poznać pozostałą dwójkę naszych reprezentantów, porozmawiać z ich trenerami. Zrobię wszystko, żeby oszczepy rzucane przez dwie reprezentantki i jednego reprezentanta Polski leciały jak najdalej, najlepiej aż na podium.
Z tego, że do Szwecji jedzie trener Sikorski zadowolona jest też Maria Andrejczyk.
- Na takich zawodach, w stresie jaki towarzyszy rywalizacji dobrze jest mieć przy sobie bratnią duszę, człowieka któremu bezgranicznie się ufa, a takim jest mój trener Karol Sikorski – twierdzi Andrejczyk. – Pracujemy razem od wielu lat i moje wyniki są efektem naszej wspólnej pracy. Mam nadzieję, wierzę w to mocno, że właśnie w Szwecji będziemy mieli okazję razem cieszyć się z mojego, naszego największego sukcesu, jakim byłby medal mistrzostw Europy.
Do Andrejczyk należy dziś najlepszy w tym roku wynik w kat. juniorek i nic dziwnego, że wielu fachowców właśnie w niej widzi przyszłą mistrzynię Europy.
- Wiem jakie są oczekiwania wobec mnie, wiem na co mnie stać, ale dzisiaj rozmowa o podziale medali to wróżenie z fusów, a ja jestem oszczepniczką a nie wróżką – twierdzi Majka. – Robię wszystko, żeby wypaść jak najlepiej, godnie reprezentować Polskę, nasz klub i moje miasto. Jestem po naprawdę ciężkim treningu, czuję zmęczenie, ból łokcia, mięśnia czwórgłowego. Teraz czas na oddech, łapanie świeżości i uporządkowanie spraw związanych z moją przyszłością. Maturę zdałam, z wyników jestem bardzo zadowolona. Ale po raz drugi zmieniłam swoje plany na najbliższy rok. Nie rezygnuję ze stypendium w USA, ale jak mówiłam wcześniej, muszę „podszkolić” swój angielski. Zrezygnowałam z planowanych wcześniej studiów na gdańskiej AWF i od września podejmę naukę, zaocznie, w Łomży na ... filologii angielskiej. Po konsultacjach z trenerem Sikorskim, rodzicami, doszliśmy d wniosku, że w okresie przedolimpijskim, a moim celem będzie uzyskanie kwalifikacji na przyszłoroczne Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro, nie ma sensu robić rewolucji, jaką byłaby zmiana środowiska, trenera, a co się z tym wiążę metod szkoleniowych. Lata pracy z trenerem Sikorskim owocują coraz lepszymi wynikami i potwierdzają prawidłowość tego co i jak robimy. Oboje wierzymy, że uda się robić wynik dający mi olimpijski paszport i start na zawodach, o udziale w których marzy każdy sportowiec.
Kwalifikacje na IO rozpoczną się w przyszłym roku, teraz zaś najważniejsze są ME Juniorów.
Reprezentacja Polski, z Karolem Sikorksim i Marią Magdaleną Andrejczyk w składzie odleci do Szwecji 15 licpa. Kwalifikacje rzutu oszczepem dziewcząt zaplanowano na 18. lipca godz. 9.30; a finał, wierzymy że z udziałem Andrejczyk, na 19 lipca na godz. 18.05. Mniej więcej dwie godziny później będzie dekoracja trzech najlepszych oszczepniczek – juniorek.
- Aż tak daleko myślami nie wybiegam – tonuje nastroje M. Andrejczyk. – Muszę najpierw przebrnąć przez kwalifikacje. Moim zdaniem rzut w granicach nieco ponad 51-52 metrów da awans do finałowej dwunastki. Minimum na finał postaram się zrobić już w pierwszej kolejce i spokojnie przyglądać się jak rzucają rywalki. A finał? To będzie loteria, w której dużą rolę odegra nie tylko dyspozycja dnia, ale też warunki w jakich rozgrywany będzie konkurs. Myślę, że 57-58 metrów da medal.
Z aktualnych list wynika, że w tym sezonie powyżej 55 m rzucały tylko trzy zawodniczki: Majka oraz Łotyszka i Turczynka i właśnie w tej trójce fachowcy widzą przyszłą mistrzynię Europy.
