Ci, którzy nie skorzystali z bezpłatnych zaproszeń na mecz sław ekranu i futbolu, mają czego żałować. Byli świetni piłkarze pokonali artystów 10:4. Na pociechę, większość suwalczan w piątkowy wieczór mogła z okien swoich domów zobaczyć wieńczący imprezę pokaz sztucznych ogni, jakiego jeszcze w mieście nie było.
Kibice, których około 2,5 tysiąca pojawiło się na stadionie przy ul. Zarzecze, najpierw obejrzeli niezwykle emocjonujące, zakończone remisem 1:1 spotkanie drugoligowych Wigier z Limanovią Limanowa. Sporą dawkę emocji, ale głównie rozrywki i radości dostarczyły im później drużyny Polskiego Stowarzyszenia Byłych Piłkarzy, z Dariuszem Dziekanowskim na czele oraz Reprezentacji Artystów Polskich, z grającym trenerem Piotrem Świerczewskim.
Fotogaleria z meczu - TUTAJ
Popularny „Świr” dyrygował aktorami, satyrykami i muzykami, mobilizował ich do największego wysiłku niemal przez pełne 90 minut. Rafałowie Mroczek i Maserak, Przemysław Cypriański, Antek Królikowski, Robert Moskwa, Ferid, Tomasz Schimscheiner, Jacek Kopczyński, Bilgun Ariuntabaar, Tomasz Jachimek, Konrad Marszałek, Piotr Gieraga i Grzegorz Staszewski byli wpatrzeni w niego jak obrazek.
- Każdy z nas marzył, by grać w ekstraklasie i reprezentacji Polski – mówi Tomasz Jachimek. – Nasze marzenia chociaż w części się spełniły. Gramy u boku, a w Suwałkach także przeciwko niedawnym gwiazdom futbolu, no i najważniejsze, że ludzie chcą oglądać nasze występy – dodaje.
- Pewnie dlatego, że na boisku dajemy z siebie wszystko – wtórował Tomasz Schimscheiner. – Zabawa zabawą, ale żarty kończą się z pierwszym gwizdkiem, zaczyna się męska walka.
Artyści, wsparci szykującym się do gry w Wigrach Peruwiańczykiem Nelsonem Beccerą, liczyli na sukces, wierzyli że systematyczne treningi i lepsze przygotowanie fizyczne pozwolą im osiągnąć korzystny wynik.
- Seriale trwają krócej niż mecz – odcinał się Dariusz Dziekanowski. – Zresztą, gra w piłkę nie polega na bieganiu – dorzucał.
U boku Dziekana zagrali Jacek Zieliński, Tomasz Kłos, Tomasz Sokołowski, Piotr Włodarczyk, Marcin Mięciel, Robert Podoliński, Grzegorz Wędzyński, Maciej Bykowski, Jacek Kacprzak, Robert Gostyński, Tomasz Lech, no i związani z Suwałkami byli reprezentanci Litwy Grażvydas Mikulenas i Donatas Vencevicius. Z biegiem czasu zepchnęli artystów w ich pole karne i gdyby nie fenomenalna postawa bramkarza Grzegorza Jędrzejewskiego, RAP straciłaby co najmniej dwa razy tyle goli. Drugim najlepszym wśród artystów był Mateusz Jurkowski. Popisał się hat-trickiem, a jego ostatni gol godny był największych stadionów świata.
- Nie spodziewalismy, że aktorzy są tacy dobrzy – kompletowali Jacek Zieliński i Grzegorz Wędzyński. – Potrafią podać i przyjąć piłkę, a kiedy się rozpędzą, naprawdę trudno ich dogonić.
- W Mistrzostwach Świata Artystów w Moskwie zremisowaliśmy z bezapelacyjnie najlepszą Brazylią i zajęliśmy szóste miejsce – odcina się Piotr Świerczewski. – My liczymy się w świecie, a piłkarze są w nim daleko.
Kibice cieszyli się z koszulek i piłek, które były nagrodami w licznych konkursach, z wspólnych zdjęć z celebrytami, uczestniczyli w kweście na leczenie 6-letniej Oliwii Grzędzińskiej. Ośrodek Sportu i Rekreacji oraz SKS Wigry, którzy zorganizowali imprezę przy wsparciu sponsorów, z Centrum Rehabilitacji Melius i Oil Transfer Development na czele, zapowiadają, że mecze gwiazd ekranu i futbolu będą odbywały się na stadionie przy ul. Zarzecze co roku.
Polskie Stowarzyszenie Byłych Piłkarzy – Reprezentacja Artystów Polskich 10:4.
Bramki: Mięciel -2, Mikulenas - 2, Bykowski - 2, Podoliński, Kłos, Gostyński, Dziekanowski – Mateusz Jurkowski – 3, Marszałek.