Joanna Fiodorow, wychowanka UKS Technik Augustów i trenera Bogusława Sowóla, w trzecim już w jej karierze finale olimpijskim rzutu młotem awansowała do ścisłej "ósemki" i z najlepszym wynikiem w sezonie - 73,83 m zajęła 7. miejsce.
Mistrzynią olimpijską, po raz trzeci z rzędu, została Anita Włodarczyk - 78,48 m, a srebrny medal wywalczyła Chinka, która w ostatniej serii posłała młot na odległość 77,03 m i wyprzedziła trzecią z uczestniczących w finale Polek - Malwinę Kopron (74,59 m).
Konkurs w Tokio nasze młociarki zaczęły nerwowo. Włodarczyk i Kopron posłały młot w siatkę, a Joanna Fiodorow poza pole rzutów. Póżniej było już za to tylko lepiej. Wracająca po kontuzji augustowianka, wicemistrzyni świata i dwukrotna brązowa medalistka Mistrzostw Europy, trenowana obecnie przez Malwinę Wojtulewicz - Sobierajską, poprawiała swoje rekordy sezonu. W drugiej probie rzuciła 73,09 m, w trzeciej 73,46 m, a w piątej - 73,86 m.
Kilka godzin wcześniej, jak informowaliśmy, do piątkowego finału rzutu oszczepem zakwalifikowala się Maria Andrejczyk z Hańczy Suwałki, której wystarczyła jedna próba, by wygrać eliminacje wynikiem 65,24 m.
Oprócz złota i brązu młociarek, we wtorek doczekaliśmy się srebra Karoliny Nai i Anny Puławskiej w kajakarskiej dwójce na 500 m oraz brązu Tadeusza Michalika w zapasach w kategorii 97 kg.
Wcześniej złoty medal wywalczyła sztafeta mieszana biegaczy 4 x 400 m, a srebro wioślarska kobieca osada k4 1000 m. Polska ma więć w dorobku 6 medali, w tym dwa złote.
Niestety, wtorek przyniósł też polskim kibicom srogi zawód. W ćwierćfinale olimpijskiego turnieju piąty raz z rzędu odpadli polscy siatkarze. Mistrzowie świata z 2014 i 2018 roku wygrali swoją grupę i byli zdecydowanymi faworytami w meczu z Francuzami, którzy "ledwo, ledwo" zdołali zająć 4. miejsce w swojej grupie. W meczu o półfinał podopieczni Vitala Heynena, chociaż prowadzili w setach 1:0 i 2:1, ulegli Francji 2:3 i olimpijską halę opuszczali z płaczem.
WD
Fot. Paweł Skraba / PKOl