Suwalczanin Jerzy Łaniec, wychowawca wielu pokoleń kulturystów, który na siłowni spędził ponad pół wieku nie znika z łamów gazet, ciągle promuje nasze miasto. Rekordzista Guinessa nie wygląda na swoje 65 lat, a wszystko przez niezwykle aktywny tryb życia, którym nieustannie stara się zarażać innych.
Chyba nie ma dyscypliny sportu, której by nie uprawiał. Grał w badmintona, biegał maratony, pływa i jeździ na rowerze na długich dystansach, no i ćwiczy, bo wysiłek fizyczny służy nie tylko zdrowiu, ale i pomaga odreagować stres.
Najliczniejszą widownię i najwięcej braw Jerzy Łaniec zebrał przed sześcioma laty podczas jubileuszu suwalskich Wigier, kiedy na stadionie miejskim pobił rekord Guinessa przy pomocy specjalnego kółka do ćwiczeń mięśni brzucha.