O honor, punkty i reputację

Dla Ślepska sobotni mecz z Camperem Wyszków będzie miał potrójne znaczenie: gra o honor, punkty i odzyskanie mocno nadwątlonego wpadką w Poznaniu, zaufania kibiców. To mecz o pozostanie w rywalizacji o miejsce w czołowej ósemce, gwarantujące utrzymanie się w I lidze i walkę o coś więcej.

Dla Campera Wyszków nawet jeden punkt wywieziony z Suwałk może oznaczać grę na zapleczu Plus Ligi w następnym sezonie. Stawka jest zatem wysoka i to dla obu zespołów.

Na zdjęciu z I meczu: atakuje Sebastian Wójcik (były siatkarz Śleska), blokują Artur Ratajczak i Wojciech Winnik.

Trenerzy gospodarzy na treningach mieli do dyspozycji komplet, czyli trzynastu zawodników. Tylu miał też trener Jan Such, bowiem wyszkowianie przyjadą do Suwałk bez kontuzjowanych podstawowych zawodników, przyjmujących Dominika Żmudy i Kamila Kacprzaka.

- Na pewno Żmuda i Kacprzak to mocne punkty naszych rywali, ale i bez nich Camper będzie bardzo trudnym rywalem mówi Tomasz Wasilkowski, szkoleniowiec Ślepska. - Trener Such ma długą i wyrównaną ławkę, a na niej czterech zawodników, którzy grali w Ślepsku. Jeśli chcemy zdobyć punkty, a chcemy, musimy zagrać to, co robimy i gramy na treningach. Do minimum musimy ograniczyć chwile przestoju w grze, ilość własnych błędów bo każdy stracony w ten sposób punkt może być punktem nie do odrobienia. Wierzę w chłopaków, wierzę, że wpadka w Poznaniu była wypadkiem przy pracy, chwilą słabości, a nie dłuższym załamaniem formy. Wierzę, że drużyny nie sparaliżuje bardzo wysoka, zwłaszcza dla nas stawka tego meczu. Zwycięstwo pozwoli nam na utrzymanie się w ósemce. Porażka… tej nie biorę pod uwagę.

- Podnieśliśmy się fizycznie, mam nadzieję, że psychicznie też wytrzymamy trudy meczu z Camperem – twierdzi Wojciech Winnik, kapitan Ślepska. – To będzie bardzo ciężki mecz i jeżeli mamy go wygrać, a taki cel sobie stawiamy, musimy zagrać na 80 procent naszych możliwości. Te wszak są nie małe, ale w parze z nimi nie idzie psychika. Mecze, takie jak ten w Poznaniu, przegrywamy w naszych głowach. To one są dziś najsłabszym naszym punktem. Kluczem do zwycięstwa będą odporność psychiczna, skuteczna zagrywka i atak oraz szczelny blok. I oczywiście gorący doping naszych kibiców, na który liczymy i za który postaramy się zrewanżować skuteczną grą.

Na doping swoich pupili w Suwałkach mogą też liczyć zawodnicy Campera. Nad Czarną Hańczę wybiera się nieliczna, bo niespełna 30-osobowa grupa fanów siatkówki z Wyszkowa.

Zdaniem Jana Sucha, trenera Campera sobotni mecz: "będzie trudnym spotkaniem. Nasi najbliżsi rywale na własnym parkiecie przegrywają tylko z czołówką. Spodziewam się strasznej walki z ich strony. Ślepsk jest silnym zespołem, choć aktualna pozycja w tabeli nie odzwierciedla możliwości tej ekipy. Przed sezonem, w meczach towarzyskich musieliśmy uznać ich wyższość. Wtedy jednak dopiero się zgrywaliśmy.

Podobnego zdania jest środkowy Campera Waldemar Świrydowicz
- Na pewno rywale będą „gryźć" parkiet, bo zawsze jest tak, że drużyny, które są niżej w tabeli, starają się urywać punkty tym niby lepszym zespołom – mówił portalowi www.siatka org . - Z każdym rywalem trzeba grać na 100 procent, żeby zdobyć punkty. W lidze nie ma żadnej drużyny, którą można sobie odpuścić i myśleć, że spotkanie samo się wygra. Nie wydaje mi się, żeby Ślepsk był od nas gorszy, po prostu nie najlepiej do tej pory ułożył mu się sezon. Suwalczanie szczególnie na własnym boisku są groźni. Aby wygrać, musimy zagrać swoją siatkówkę, nie robić błędów w końcówkach oraz skupić się na zagrywce, bo ona może okazać się kluczowa. Jak odrzucimy rywali od siatki, lepiej będzie nam się grało blokiem.

Przypomnijmy, że w tym sezonie Ślepsk i Camper dwukrotnie w Wyszkowie zmierzyły się w meczach o stawkę. W III rundzie Pucharu Polski Ślepsk wygrał 3:2, a w spotkaniu ligowym 3:1 triumfowali wyszkowianie.

Mecz w Suwałkach poprowadzą: Andrzej Kileński (I) i Ryszard Jerzy Zarucki (II, obaj z Olsztyna).