Od najbliższego czwartku w Gorzowie Wielkopolskim przez trzy dni trwać będą 99. PZLA Mistrzostwa Polski. Na sobotę o godz. 17:30 zaplanowano rzut oszczepem kobiet.
W tej konkurencji przed rokiem, już po raz piaty zresztą, złoty medal wywalczyła Maria Andrejczyk. Oszczepniczka LUKS Hańcza Suwałki w opublikowanym wczoraj artykule w tvp.sport.pl zasiała wątpliwości, czy w sobotę przystąpi do obrony mistrzowskiego tytułu.
– Mam problemy, tyle że nie stricte sportowe – opowiada dziennikarzowi TVP Sport Michałowi Chmielewskiemu wicemistrzyni olimpijska z Tokio, która dodała, że w ubiegłym roku była bliska zakończenia kariery. – One wynikają z mojego zawodu, ale nie bezpośrednio. Przepraszam, ale to delikatne tematy i nie chcę o nich zbyt szczegółowo opowiadać. Zdrowie też nie dopisuje. W skrócie: ja jeszcze płacę cenę za igrzyska – za presję, stres, nadmiar emocji itd. Okazało się, że mój organizm potrzebuje znacznie więcej czasu, żeby sam się posprzątać.
Przed igrzyskami w Tokio, które z powodu pandemii zostały przesunięte na 2021 rok, Maria Andrejczyk doznała kolejnej w jej karierze kontuzji barku. Mimo to, w Japonii posłała oszczep na odległość 64,61 m i sięgnęla po olimpijskie srebro.
W ubiegłym roku, podczas przygotowań do sezonu najlepsza polska oszczepniczka zmieniła trenera. Karola Sikorskiego, który prowadził ją od najmłodszych lat, zastapił Fin Petteri Piironen. Już po jego okiem w czerwcu 2022 podczas 98. PZLA Mistrzostw Polski w Suwalkach Maria Andrejczyk wywalczyła swój piaty tytuł, ale przeciętnym wynikiem 57,53 m. Na lipcowych Mistrzostwach Świata w amerykańskim Eugene rzuciła jeszcze mniej – 55,47 m. Zajęła 22. miejsce na 29 startujących i postanowiła zakończyć ubiegłoroczne występy.
W tym roku, jak mówi Majka w tvp.sport.pl, podczas majowych treningów, oszczep fruwał ponad 60 m, ale bywały dni, kiedy nie dolatywał do 40. metra. Nasza oszczepniczka wystartowała w bieżacym sezonie tylko raz. W Rehlingen osiągnęła rezultat poniżej 56 m. Taki wynik nie uprawnił jej do udziału w niedawnym mityngu Diamentowej Ligi w Chorzowie.
Najważniejszą tegoroczną imprezą są mistrzostwa świata, zaplanowane na druga połowę sierpnia w Budapeszcie.
- Nie wiem, co z tym dalej zrobić i czy w ogóle starać się o wyjazd na mistrzostwa świata na siłę. Bardzo chciałam wystąpić na Diamentowej Lidze w Polsce, ale wyszło jak wyszło. Mistrzostwa Polski stoją też pod znakiem zapytania. W PZLA wszystko wiedzą, mam ich wsparcie, jestem z nimi szczera. Mam zielone światło, żeby wrócić wtedy, kiedy poczuję, że to już. Nic na siłę – mówi Majka w tvp.sport.pl.
Wypowiedzi naszej mistrzyni sprowokowały dzisiaj przewodniczącego Rady Miejskiej w Suwałkach Zdzisława Przełomca do zadania pytań o oszczepniczkę prezydentowi Suwałk. Po sukcesie w Tokio, Marii Andrzejczyk przyznane bowiem zostało 3-letnie stypendium olimpijskie Miasta Suwałk, opiewające na łączną kwotę 252 tys zł. Stypendium ma pomóc reprezentantce Hańczy Suwałki w przygotowaniach do Igrzysk Olimpijskich w Paryżu 2024 r.
Prezydent Czesław Renkiewicz odpowiedział, że ostatnio rozmawiał z Majką, która opowiadała mu o przygotowaniach doi sezonu, około dwóch miesięcy temu i jak zwykle życzył jej zdrowia i sukcesów.
- Dzisiaj wiem tyle, co inni, że generalnie Maria Andrejczyk nie startuje, że finansujemy zawodnika, który nie startuje – mówił na sesji prezydent Suwałk. – Zobaczymy podczas mistrzostw Polski, czy się pojawi i jaki wynik tam osiągnie. To rzeczywiście troszeczkę wygląda nie tak, jak sobie zakładaliśmy. Chcieliśmy mieć olimpijkę, której pomagamy, a przy okazji mamy splendor i promocję miasta. Natomiast na razie tak się nie dzieje.Jeżeli nie wystąpi w mistrzostwach Polski, trzeba będzie zaprosić ją na spotkanie.
Wojciech Drażba
Fot. Suwalki24.pl i UM Suwałki