Po dwóch trafieniach Kyliana Mbappe i jednym Oliviera Giroud oraz golu strzelonym przez Roberta Lewandowskiego z rzutu karnego w doliczonym czasie gry Biało-Czerwoni w 1/8 finału odpadli z Mistrzostw Świata w Katarze.
Polacy zagrali odważniej niż w spotkaniach grupowych i można teraz gdybać, co by było, gdyby ofensywniej poczynali sobie choćby w meczu z Meksykiem, wyszli z grupy z 1. miejca i w 1/8 trafili nie na Francję, a Australie.
Trzeba jednak przyznać, że Francuzi po około 20 minutach już tak nie naciskali, trochę się cofnęli i pozwolili pokazać, na o stać naszą reprezentacje w przodzie. A że potrafią, Polacy pokazali w 37 minucie, kiedy kapitalnej okazji – przy wyniku 0:0 - nie wykorzystał, niestety, jeden z najlepszych na boisku Piotr Zieliński.
Mistrzowie Świata, za sprawą Giroud, strzelili nam gola do szatni, a po przerwie klasę pokazał Mbappe.
W samej końcówce o swoich umiejętnościach przypomniał natomiast pomijany wcześniej przez selekcjonera Kamil Grosicki. Po jednym z jego dośrodkowań, francuski obrońca dotknął piłki ręką i Robert Lewandowski na zakończenie naszego występu w Katarze z karnego zdobył honorową bramkę.
Kapitan reprezentacji Polski w odpowiedzi na pytanie czy chciałby zagrać na kolejnym Mundialu odpowiedzial, ze to zależy m.in. od tego czy będzie cieszył się grą, a radość jest wtedy, kiedy atakujemy, a nie tylko się bronimy.
Tu pojawia się pytanie, na które wkrótce będzie musiał odpowiedzieć prezes PZPN Cezary Kulesza: czy Czesław Michniewicz pozostanie selekcjonerem reprezentacji Polski.
Z naszej strony natomiast należy się odpowiedź na pytanie, które postawiliśmy w naszej przedmeczowej sądzie. Na awans Francji do ćwierćfinału postawiła nieznaczna większość jej uczestników.
WD
Fot. Łączy Nas Piłka