Wojciech Winnik, były siatkarz, prezes Ślepska Malowu spełnił wielkie marzenie. Zorganizował w Suwałkach międzypaństwowy mecz. To na okoliczność 20-lecia suwalskiego klubu, do którego wychowanek SUKSS trafił najpierw jako zawodnik po występach w Treflu Gdańsk czy AZS-ie Olsztyn i został jego szefem.
Drugim bohaterem dnia był Łukasz Rudzewicz, który w Ślepsku zaczął wyczynowo grać w siatkówkę i przeszedł z klubem drogę od ligi międzyzakładowej, III ligi po PlusuLigę. Łukasz Rudzewicz jest chyba jedynym na świecie siatkarzem, który może pochwalić się 20-letnimi występami w jednym klubie. W dowód wdzięczności, jego koszulka została zawieszona pod dachem Suwałki Areny, a jego nr 12 - zastrzeżony. Z ”12” na plecach w Ślepsku Malowie zagrać może w przyszłości tylko syn lub wnuk Łukasza.
Na następne wyróżnienia zasługują kibice, którzy niemal po brzegi wypełnili największą halę w regionie oraz spiker Andrzej Łukowski, który potrafił z towarzyskiego meczu, na który zresztą pochłonięci przerwą miedzy jednym a drugim turniejem Ligi Narodów i przygotowaniami do igrzysk w Paryżu Polacy dojechali w okrojonym, przypadkowym, 9-osobowym składzie. Nie było z nimi selekcjonera Nikoli Grbicia, którego zastępował Adam Swaczyna.
Dzień wcześniej, we wtorek, Nikola Grbić powołał nową, 14-zespołową kadrę na drugi turniej Ligi Narodów, który rozpocznie się 4 czerwca w Japonii, ale do Suwałk przyjechała okrojona ekipa, w której największymi gwiazdami byli Artur Szalpuk, Marcin Komenda i Karol Butryn.
- Dojechaliśmy samochodami na zgrupowanie w Spale, dzień później wsiedliśmy w autokar i po raz pierwszy w takim zestawieniu zagraliśmy w Suwałkach – opowiada Artur Szalpuk. – Na miano reprezentanta każdy z nas zapracował dobrą gra w całym sezonie, a biało-czerwona koszulka z Orłem na piersi zawsze zobowiązuje, żeby dawać z siebie wszystko. Tą wolą zwycięstwa przechyliliśmy szalę na swoją stronę.
Ukraińcy wygrali pierwszego seta, ale w dwóch następnych zdecydowanie przeważali Polacy. Wydawało się, że ich łupem padnie też czwarty set, ale bój rozstrzygnął dopiero tie-break.
- Najważniejsze, żeby takie mecze kończyć zwycięstwem i rozchodzić się w dobrych humorach – puentuje Marcin Komenda, rozgrywający reprezentacji Polski.
Tekst i fot. Wojciech Drażba
Mecz towarzyski w Suwałkach
Polska – Ukraina 3 : 2
(21:25, 25:17, 25:18, 22:25, 15:9)
Polska: Marcin Komenda 1, Artur Szalpuk 20, Karol Butryn 23, Mikołaj Sawicki 19, Szymon Jakubiszak 7, Sebastian Adamczyk 3, Łukasz Usowicz 5, Kuba Hawryluk (libero), Dawid Dulski
Ukraina: Drozd 5, Janczuk 3, Semeniuk 2, Jewastratow 1, Kisyliuk 5, Urywkin 5, Boiko (libero) oraz Szapowal 13, Dogopołow 3, Szupowal, Wieletskij 8, Kowal 2, Lubań 9, Rudnicki 5, Nalożnyj 10