Rok i miesiąc, czyli 13 miesięcy minęło od ostatniej kontuzji środkowego Ślepska Łukasza Rudzewicza (na zdjęciu z lewej, II trenerem Karolem Dąbrowskim), kontuzji, która na trzy miesiące wyłączyła go z gry. I znowu pech. W ub. czwartek (20.11.), na ostatnim treningu przed wyjazdem na mecz z AGH 100 RK AZS Łukasz zszedł z parkietu narzekając na ból w prawej nodze. Dzień później, zamiast zająć miejsce w autokarze do Krakowa, zasiadł w gabinecie lekarza pierwszego kontaktu.
- Wstępna diagnoza to zerwanie mięśnia brzuchatego łydki prawej nogi - o urazie mówi „Rudy”. – Więcej będzie można powiedzieć po rezonansie, który miałem mieć w poniedziałek (25.11.). Niestety, kolejka była tak długa, że nie dostałem się na to badanie. Kolejny termin to najbliższy czwartek. Pewne jest, że do Kęt z drużyną nie pojadę. Mam jednak nadzieję, że diagnoza okaże się gorsza niż stan faktyczny i przed meczem z KPS Siedlce, za niespełna dwa tygodnie, będę już do dyspozycji trenera.
Jak w poniedziałek mówił nam Łukasz, wprawdzie noga boli już mniej, ale boli. Potrzebne są zabiegi chłodzenie, delikatny masaż i ... rezonans, który potwierdzi diagnozę lekarza pierwszego kontaktu, co może oznaczać kilkutygodniową przerwę w treningach, albo okaże się, że była to diagnoza na wyrost, co z kolei może oznaczać szansę na szybki powrót Łukasza na parkiet. Na to liczą Łukasz i jego fani, a zwłaszcza fanki, których „Rudy” ma naprawdę wiele.
Wracaj Łukasz do zdrowia i na parkiet. Potrzebuje Ciebie Ślepsk, potrzebują kibice.