W najbliższy piątek o 17:30 w zapewne wypełnionej po brzegi hali Suwałki Arena Biało-Niebiescy zrobią wszystko, by po raz pierwszy w historii pokonać ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle, aktualnego mistrz Polski i Europy, trzykrotnego z rzędu triumfatora siatkarskiej Ligi Mistrzów.
Ślepsk Malow Suwałki jeszcze nigdy w meczach z Jastrzębskim Węglem i z ZAKSĄ właśnie, finalistami ostatnich europejskich i krajowych rozgrywek, nie wygrał nawet dwóch setów. W miniona sobotę w Jastrzębiu znowu nie dał rady, uległ 0:3. Jastrzębski to jednak gigant także i w tym sezonie, w PlusLidze przegrał tylko jeden z 12 meczów, a w swojej grupie Ligi Mistrzów wygrał wszystkie dotychczasowe cztery spotkania.
Co innego ZAKSA, w której „co to kontuzja” w tym sezonie nie wiedza tylko Erik Shoji, Dmytro Paszycki i Twan Walkenburg. Pozostali siatkarze byli lub są kontuzjowani i stąd mizerne, jak na zespół tej klasy, wyniki. Druzyna z Kędzierzyna przegrała w lidze aż 6 spotkań, w tym 3 ostatnie z rzędu. Do tej serii wczoraj dorzuciła przegraną u siebie w Lidze Mistrzów z Ziraatem Bankkart Ankara 0:3 (w setach do 21, 17 i 21).
W minioną sobotę porażka u siebie z Projektem Warszawa 0:3, we wtorek z drużyną z Turcji, w środę odpoczynek, a już w czwartek długa podróż przez całą Polskę do Suwałk. W mecu ze Ślepskiem Malowem w drużynie ZAKSY nie zobaczymy Aleksandra Śliwki, który we wtorek przeszedł operacje palca i będzie pauzował 6-8 tygodni, kontuzjowanego amerykańskiego środkowego Davida Smitha, Przemysława Stępnia, Wojciecha Żalińskiego i Daniela Chitigoi.
Zdrowotne problemy przeżywającego kryzys mistrza Polski wykorzystały już w tym sezonie Exact Systems Hemarpol Częstochowa czy Barkom Każany Lwów. W piątek przed szansą staną Biało-Niebiescy.
Tekst i fot. Wojciech Drażba