25.03.2013

T. Wasilkowski: Postawić się BBTS-owi

Trzeba pamiętać, że to jeszcze nie koniec sezonu, że mamy jeszcze coś do ugrania. Jedno zwycięstwo w Bielsku-Białej byłoby osiągnięciem, dwa rewelacją. Chcemy, i to bardzo, postawić się BBTS-owi na jego parkiecie, bardzo mocno i za wszelką cenę rywalizować z nimi o każdą piłkę, każdego seta, każdy mecz – mówi Tomasz Wasilkowski, pierwszy trener Ślepska.


 
A co, przed i w związku ze świętami, powiedziałby Pan kibicom, mieszkańcom Suwałk?

Odpowiedź w rozmowie, do lektury której zapraszamy.


Panie trenerze, to co po przegranej, w przedostatniej kolejce rundy zasadniczej w Będzinie, wydawało się niemal niemożliwe, stało się faktem. Ślepsk nie tylko awansował do czołowej ósemki, ale też wskoczył na siódme miejsce. Jakby na to nie spojrzeć jest to drugi wynik w historii występów Ślepska w I lidze. Żeby powtórzyć ten najlepszy, czwarte miejsce, wystarczy wygrać z BBTS Bielsko-Biała.

 

Tomasz Wasilkowski: Ta liga jest szalona. Już przed sezonem mówiłem, że o play-off będziemy się bili do ostatniej kolejki. Po pierwszych czterech meczach mało kto wierzył, ze tak grający Ślepsk do końca będzie musiał walczyć o ósemkę. Ale moje słowa się sprawdziły. Może szkoda, bo łatwiej by nam się grało, gdybyśmy wcześniej mieli zagwarantowane miejsce w play-off.


Tak się jednak nie stało.


T.W.: Mamy młodą drużynę. Ostatecznie pierwsza część w naszym wykonaniu wypadła przeciętnie dobrze. Druga wypadła już o wiele lepiej. Jesteśmy właśnie po podsumowaniu rundy zasadniczej. Wynika z niego, że w rundzie rewanżowej poprawiliśmy wszystkie elementy gry. Zagrywaliśmy bardzo mądrze, popełniliśmy mniej błędów własnych, o wiele lepiej przyjmowaliśmy zagrywkę, minimalnie - ale lepiej – atakowaliśmy. Ogromny postęp jest w grze blokiem i relacji blok – obrona. Szkoda tylko, że zdecydowanie więcej korzyści przynosiło to nam na własnym, niż na obcym boisku. Ale to chyba sprawa młodości i emocji, jakie w tych chłopakach wywołują mecze.


W jednym z wywiadów kapitan drużyny Wojciech Winnik powiedział, że zawodnikiem numer jeden Ślepska nie jest żaden z siatkarzy, a są nim KIBICE. To ich doping niósł siatkarzy do wygranej w Suwałkach. To brak ich dopingu podcinał skrzydła zawodnikom na wyjazdach. I dlatego, właśnie na wyjazdach, zdarzały się Ślepskowi tak bolesne wpadki, jak porażka z AZS UAM w Poznaniu.


T.W.:  To fakt, że u siebie gra nam się zdecydowanie lepiej, ze czuć doping kibiców. Jak stoję przy linii bocznej czy przy ławce, czuję to wsparcie z trybun i ono na pewno pomaga drużynie. Na wyjazdach jest odwrotnie i gry na obcym boisku musimy się po prostu nauczyć. Nie ulega wątpliwości, że różnica w naszej grze u siebie i na wyjazdach jest duża, na korzyść tej u siebie.


Co zatem trzeba zrobić, żeby na wyjazdach nie zdarzały się takie wpadki jak w Poznaniu?


T.W.: W pierwszej rundzie podobną wpadkę mieliśmy w Kętach. Ciężko powiedzieć co zrobić? Trzeba zdjąć presję z tych chłopaków, trzeba w nich wierzyć, bo potencjał mają ogromny, a chęć do pracy jeszcze większa. Młodość ma swoje prawa i pewnych rzeczy nie przeskoczymy. Druga runda pokazała, że wybrany przez nas kierunek pracy jest bardzo dobry. Chłopcy widzieli wyniki naszego podsumowania i może wreszcie przełoży się to na wiarę w ich nie małe możliwości i grę.


Już w Bielsku-Białej?


T.W.: BBTS jest bardzo mocnym zespołem, opartym na siódemce doświadczonych zawodników. Ale i im przydarzył się kryzys. Z nami wygrali jednak dwa razy, ale po ciężkiej walce, prawie wszystkie sety na przewagi.  Nie były to zatem tak zdecydowane zwycięstwa. Czasami brakowało nam szczęścia i może teraz będzie ono po naszej stronie.


Z analiz z poprzednich sezonów wynikało, że miejsce w ply-off daje zdobycie średnio 1,5 punkt na mecz, czyli 32-33 punkty w rundzie zasadniczej. I to się potwierdziło. W Pierwszym i trzecim sezonie Ślepsk z 31 punktami zajmował dziewiąte miejsc nie bronił się przed spadkiem. Dziś taki sam dorobek mają dziewiąty Jadar Siedlce i dziesiąta Stal AZS PWSZ Nysa. Martwi mnie, że z 32 punktów zdobytych w rundzie zasadniczej zaledwie siedem wywalczyliśmy na parkietach rywali.


T.W.:  Kiedyś słyszałem takie zdanie, że w I lidze trzeba wygrywać wszystko u siebie, a jak się skubnie coś na wyjazdach będzie się wysoko. W tym roku okazuje się, że niekoniecznie tak jest. U siebie przegraliśmy tylko dwa mecze (0:3 z Czarnymi Radom i 1:3 z BBTS Bielsko-Biała – dop. wł.), straciliśmy zatem sześć punktów, ale przywieźliśmy siedem. Nie do końca zatem ta opinia się potwierdziła. Przed rokiem liga była mocna, w tym jeszcze mocniejsza. Chcąc być w czubie w każdym meczu trzeba zdobywać punkty, bo inaczej jest bardzo, bardzo ciężko. Pamiętajmy, że jest to trzeci sezon, w którym Ślepsk do końca walczył o miejsce w play-off, a pierwszy, w którym miejsce ot wywalczył (w I i III sezonie po 31 pkt. i 9 miejsce – dop. wł.). Pomijam sezon sprzed dwóch lat, kiedy, grając od początku do końca w czubie, Ślepsk zajął czwarte miejsce. Trzeba pamiętać, że to jeszcze nie koniec sezonu, że mamy jeszcze coś do ugrania...


Jak wyglądają przygotowania do pierwszych spotkań play-off zaplanowanych na 6 i 7 kwietnia w Bielsku-Białej?    


T.W.:  Po meczu z Pekpolem chłopcy dostali cztery dni wolnego, na które, moim zdaniem, zapracowali. Nie miałem sumienia zatrzymywać ich w Suwałkach. Niektórzy nie byli w domu do Nowego Roku. Wiem jak taka rozłąka z rodziną, znajomymi odbija się na mnie i dlatego chciałem i dałem im wolne. Od czwartku znowu trenujemy, ale jest to już inny trening, ukierunkowany na konkretnego rywala. Przed świętami chcemy jeszcze zorganizować jakąś wewnętrzną grę. W piątek po południu na trzy dni rozjedziemy się do domów. W pierwszy dzień po świętach spotykamy się na treningu i do wyjazdu do Bielska–Białej będziemy doskonalić to, co już wychodzi dobrze i poprawiać to, co jeszcze gra nie do końca tak, jak byśmy tego chcieli.


W rundzie zasadniczej graliśmy w kartkę, co drugi mecz wygrany, gdyby miało zadziałać prawo serii, to z Bielska-Białej też coś powinniśmy przywieźć...


T.W.: Jedno zwycięstwo w Bielsku-Białej byłoby osiągnięciem, dwa rewelacją, żeby nie powiedzieć cudem. Na jedno zwycięstwo na parkiecie rywala stać nas na pewno. Czy stać na dwa? Jest to możliwe...


A na trzy? Gra wszak toczy się do trzech zwycięstw.


T.W.: Też stać nas na to. Jeżeli uda się nam ugrać coś na wyjeździe będzie nam łatwiej. Jeżeli nie, wracamy do Suwałk, wygrywamy jeden mecz, po nim drugi i sprawa awansu do półfinału jest otwarta. Zależy mi na tym, żeby chłopcy zagrali z „otwartymi” głowami, bez obciążenia...


Ale to BBTS gra z nożem na gardle. My nic nie musimy, gramy dla siebie, dla kibiców. Nasi rywale zaś zgłosili akces do PlusLigi, a warunkiem jego rozpatrzenia jest miejsce w czołowej czwórce. Oni zatem muszą wygrać...


T.W.: W rywalizacji z nami BBTS jest teoretycznie zdecydowanym faworytem. Powiem więcej – oni sami sobie mogą odebrać awans do czwórki i nie mówię tego nie wierząc we własną drużynę. Wiem natomiast jak działają psychologiczne mechanizmy kiedy ktoś coś musi, a w takiej sytuacji będą nasi rywale. My możemy, my byśmy bardzo chcieli...


I o to chcieli chodzi. Czy my naprawdę chcemy pokonać BBTS i awansować do czwórki, czy zadowoliliśmy się siódmym miejscem? 
     


T.W.:  Chcemy, bardzo chcemy sprawić miłą niespodziankę sobie, naszym kibicom, działaczom, sponsorom. Chcemy, i to bardzo, postawić się BBTS-owi na jego parkiecie i to bardzo mocno i za wszelką cenę rywalizować z nimi o każdą piłkę, każdego seta, każdy mecz. I to, moim zdaniem, jesteśmy w stanie zrobi, a wynik będzie wówczas sprawą otwartą. W tym sezonie pokazaliśmy już, nie raz i nie dwa, że z drużynami z górnej póki potrafimy walczyć. Nie potrafiliśmy wygrywać, ale to też może się zmienić. Dlaczego nie z Bielskiem?


A wyobraża Pan sobie halę w Suwałkach jeśli Ślepsk wygra chociaż jeden mecz w Bielsku-Białej? Miejsc siedzących zabraknie, a stojących nie ma.


T.W.: Już ostatni mecz z Ostrołęką zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Z braku miejsc na trybunach ludzie siedzą na schodach, to niesamowite. Jeszcze raz chcę podkreślić, że to co dziej się w mieście wokół Ślepska to efekt zaangażowania i bardzo dobrej pracy Wojtka Winnika i Mateusza Mielnika, że organizują widowisko na profesjonalnym poziomie, jaki spotyka się w PlusLidze. Ja, ze swojej strony, chciałbym do tego widowiska dołożyć wyniki. Jak uda się to połączyć, nie pozostanie nic innego jak zaprojektować i zbudować w Suwałkach halę dużo większą od tej, w której gramy. A na poważnie. Fajnie byłoby, żeby na rewanże z BBTS kibice przyszli tak licznie jak na Pekpol i tak gorąco pomagali nam w walce o zwycięstwo. A my swoja dobrą grą postaramy się im odwdzięczyć za to, że są z nami. Chcielibyśmy oszczędzić kibicom tej huśtawki nastrojów: raz wygrana – raz przegrana, raz na wozie – raz pod wozem. Wszystko co robimy ma służyć zjednoczeniu ludzi wokół klubu, siatkówki, generalnie sportu. Nie ma sportu wyczynowego bez kibiców, gdzie pójdą kibice, jak nie będzie wyczynowego sportu. Zasada naczyń połączonych.


Ale meczem z BBTS-em po świętach, a te już za kilka dni. Gdzie i jak Pan je spędzi?


T.W.:  W domu. Wreszcie w domu. Zobaczę syna, zobaczę żonę. Jak pracowałem w reprezentacji w święta Wielkanocne zawsze byłem poza domem. A to kwalifikacje do mistrzostw świata albo Europy. Od kilku lat te święta były na drugim planie. Dopiero w ubiegłym roku, kiedy pracowałem w  Wieluniu na Wielkanoc byłem w domu. Teraz też pojadę. I już nie mogę się doczekać kiedy tam będę. Największym prezentem dla mnie będzie to, że zobaczę moje dziecko.


A co, przed i w związku ze świętami, powiedziałby Pan kibicom, mieszkańcom Suwałk?


T.W.:  Co powiedziałbym przed świętami? Wesołych świąt ... (śmiech i dłuższa przerwa).  Ja potrzebuję wytchnienia, oderwania się od tego co robię. I z tego punktu widzenia życzyłbym wszystkim kibicom, miłośnikom sportu tego samego – żeby każdy trochę zwolnił, żeby docenił to co w życiu osiągnął, co już ma i był za to wdzięczny, żeby nie gonił za tym czego jeszcze nie ma, żeby cieszyli się sobą. To są moje pragnienia i życzenia wszystkim kibicom, sponsorom i mieszkańcom Suwałk. WESOŁYCH ŚWIĄT.


W imieniu kibiców Panu, a za Pana pośrednictwem zawodnikom, asystentowi, działaczom Ślepska życzę po prostu zdrowych, spokojnych, wesołych świąt i sportowych sukcesów zaraz po świętach. Dziękuję za rozmowę.


                                                                           Tadeusz Moćkun 

udostępnij na fabebook
Skomentuj:
nick*
komentarz*
 
 
Zapraszamy na relację na żywo


Nowak-Mosty MKS Będzin


Ślepsk Malow Suwałki

27.11.2024
17:30

Sponsor pogody
Pogoda
Newsletter

Jeżeli chcesz otrzymywać od nas informacje o nowych wiadomościach w serwisie podaj nam swój e-mail.

Kursy walut
11.27.2024 Kupno Sprzedaż
EUR 0.00% 4.4889 4.5795
USD 0.00% 4.1175 4.2007
GBP 0.00% 5.1508 5.2548
CHF 0.00% 4.5999 4.6929
27.11.2024

Szukam pracy

Dodaj nowe ogoszenie