Sobotni, rozpoczynający się o godz. 17 mecz prowadzących w tabeli Wigier z wiceliderem ze Stalowej Woli będzie przebojem 11. kolejki spotkań, ale może też być wydarzeniem rundy jesiennej. Mobilizacja ogarnęła nie tylko piłkarzy, ale i kibiców obu drużyn.
Fani Stalówki skrzykują się na portalach i forach internetowych. Zapowiadają, że pojawią się na stadionie przy ul. Zarzecze w pokaźnej liczbie. Chcą pomóc swoim pupilom, którzy w tym sezonie zupełnie nie radzą sobie na obcych boiskach.
Stal ma tylko punkt mniej od biało-niebieskich. Wysoką pozycję w tabeli zawdzięcza jednak głównie temu, że aż siedem spośród 10 spotkań rozegrała u siebie. Jej wyjazdowy dorobek, to remis 2:2 w Pruszkowie oraz porażki 0:4 z Motorem w Lublinie i 0:1 z Olimpią Zambrów w Łomży.
Wigry ostatnio pokonały zambrowian 3:1 i w kolejnym, trzecim już z rzędu przed własną publicznością, chcą znowu zgarnąć cała pulę. Zamierzają zrewanżować się Stalówce za ubiegłoroczną porażkę 0:1u siebie. Wiosną, już w mocniejszym składzie, takim samym wynikiem wygrały w Stalowej Woli i mogą liczyć na powtórkę, bo ekipa zielono-czarnych przystąpiła do bieżącego sezonu z niemal niezmienioną kadrą.
- Jesteśmy faworytami, marzymy o utrzymaniu pozycji lidera, ale będziemy musieli włożyć wszystkie siły, by wygrać ten bardzo ważny mecz – mówi Robert Wesołowski, piłkarz Wigier. – Szkoda, że nie będę mógł jeszcze pomóc kolegom.
Wesołowski wyleczył już kolano, w którym zimą zerwał wszystkie więzadła, ale trenuje z drużyną ledwie od dwóch tygodni. Do gry nie jest jeszcze gotów Adrian Karankiewicz, a Valentin Jeriomenko wróci na boisko dopiero w rewanżowej rundzie. Zabraknie także chorego na zapalenie płuc Kamila Lauryna.
- Na szczęście wszystko wskazuje na to, że w sobotę będzie już mógł wystąpić Mateusz Romachów – opowiada Donatas Vencevicius, trener suwalczan. – To cieszy, bo wśród młodzieżowców mam bardzo ograniczone pole manewru.
Szkoleniowiec i zawodnicy zapewniają, że w odróżnieniu od spotkania z Olimpią Zambrów, w którym niepotrzebnie zadowolili się wysokim prowadzeniem, tym razem ani na chwilę nie oddadzą inicjatywy rywalom. Liczą, że także nonstop dopingować ich będą kibice.