Białoruskie Ministerstwo Gospodarki Wiejskiej i Żywności oświadczyło 2 czerwca, że z powodu stwierdzenia w Polsce oraz w obwodzie Smoleńskim w Rosji nowych ognisk afrykańskiego pomoru świń (choroby Montgomery'ego) Białoruś wprowadza dodatkowe zakazy na wwóz z terytorium Polski oraz obwodu smoleńskiego świń oraz produktów wieprzowych, w tym pasz ze składnikami pochodzenia zwierzęcego, w tym z drobiu i ryb.
Czasowy zakaz obejmie również pokarmy dla psów oraz kotów wyprodukowane ze składników, które nie zostały poddane sterylizacji termicznej. Wprowadza się także zakaz importu trofeów myśliwskich z wyżej wymienionych regionów. Terminów, na jakie wprowadza się zakaz, nie podano.
Ministerstwo gospodarki wiejskiej Białorusi zamierza również wzmocnić ochronę weterynaryjną dużych kompleksów hodowli świń w kraju – zarówno państwowych jak i prywatnych. Ostatnio na rynku białoruskim obserwuje się niedobór mięsa wieprzowego, a jego ceny detaliczne wzrosły o około 35 procent. W ubiegłych latach rząd w Mińsku zakazał obywatelom prywatnej hodowli świń w promieniu 5 km od dużych kompleksów hodowlanych i zarządził przymusowy ubój zwierząt w tych miejscach. Odbiło się to na pogłowiu, dostępności mięsa na rynku oraz cenach.
Białoruski niezależny dziennik "Komsomolskaja Prawda w Biełorusi" donosi, że wieprzowina jest trzy razy droższa niż na Litwie. Kilogram polędwicy wieprzowej kosztuje obecnie na Białorusi około 180 tys. rubli białoruskich (54 zł), podczas gdy na Litwie równowartość 16-19 zł.
„Skąd się wzięła taka gigantyczna różnica w cenie?” - pyta gazeta. - Przecież warunki hodowli świń są u nas praktycznie jednakowe (w końcu jesteśmy sąsiadami), a i afrykański pomór świń, który solidnie przetrzebił nasze pogłowie, nie ominął także Litwy – dodaje. Dziennik podkreśla, że podobna jest także procedura przekazywania mięsa do sklepów w obu krajach: rolnicy nie mogą sami zabijać świń, tylko muszą je zawieźć do mającej oficjalną licencję masarni. Przy tym zabicie jednej świni kosztuje na Litwie równowartość 24 dolarów, a na Białorusi - 50 dolarów.
Białoruscy eksperci twierdzą, że tak duży wzrost cen wieprzowiny na Białorusi wynika ze zniesienia dwa miesiące temu limitu cen sprzedaży wieprzowiny z masarni do sklepu. - Ale wobec tego, dlaczego u naszych sąsiadów wieprzowina jest taka tania, skoro tam ograniczeń cen też nie ma? - pyta gazeta. I odpowiada: Według sprzedawców cała rzecz w wysokiej konkurencji.
Dziennik cytuje litewskiego przedsiębiorcę, który ocenia, że na Litwie wysokość cen bardzo zależy od Unii Europejskiej. "Na przykład do nas największe dostawy przychodzą z Niemiec i Polski. Ich mięso jest tanie, więc litewscy producenci muszą się do tego dostosowywać. Oczywiście kosztuje nas to dużo pracy, ale i tak można zarobić" - opowiada litewski producent.
Jeszcze niedawno Polska była największym eksporterem wieprzowiny na Białoruś, ale pod koniec lutego Mińsk wprowadził zakaz importu tego mięsa z naszego kraju w związku w wykryciem przypadków afrykańskiego pomoru świń.
Natomiast służby fitosanitarne Litwy prowadzą od kilku miesięcy intensywne kontrole polskich samochodów. Szczególną uwagę zwracają, czy nie są w nich przewożone produkty mięsne ze stref objętych ASF. Jak przyznaje Deividas Kliučinskas, kierownik działu sanitarnego w Państwowej Służbie Żywności i Weterynarii, sporo litewskich przetwórców, nie mówiąc już o zwykłych konsumentach, jest zainteresowana tańszą polską wieprzowiną. Skontrolowano już 1,5 tysiąca samochodów osobowych. Z poważniejszych naruszeń można wymienić próbę wwiezienia na terytorium Litwy 6,5 tysiąca piskląt bez wymaganych certyfikatów weterynaryjnych.
Jan Wyganowski
Źródła: Belsat.eu; VMiVT.lt