Jeszcze w tym roku ma zostać ukończona budowa szybkiej kolei - Rail Baltica. Niestety, tylko na litewskim jej odcinku. Premier Litwy, A. Butkevičius, który przed kilkoma dniami przejechał po raz pierwszy z Kowna w kierunku granicy z Polską, zmodernizowaną linią, oświadczył, że roboty są wykonane w 90 procentach, a cała inwestycja zostanie zakończano jesienią 215 roku.
Litewskie tempo
Litwini, nie czekając na ościenne kraje, w tym Polskę, zbudowali już w 2011 roku swój pierwszy odcinek Rail Baltici od Mockawy do Szetokai. W maju 2013 roku rozpoczęli budowę torów od granicy z Polską do Mockawy.
Litwini rozbudowują też, tuż przy granicy z Polską, swoje kolejowe centra logistyczne, terminale przeładunkowe. Powstają one w Mockawie i Šeštokai. I to tutaj, a nie np. w polskich Trakiszkach, Ełku, czy Suwałkach powstaną liczne zakłady handlowo-usługowe, miejsca pracy. Jeżeli kiedyś Polska zbuduje swój odcinek rail Balticy, to co najwyżej przez wypomniane miejscowości będą szybko przejeżdżać szybkie pociągi. A tubylcy będą mogli im jedynie pomachać, a nie zarobić. Duże kolejowe centrum logistyczne pod potrzeby Rail Baltici powstaje w Kownie.
Łączna długość Rail Baltiki na Litwie wynosi 335 kilometrów, a cały korytarz od Warszawy do Tallina liczy 1.142 kilometry. Dwutorowa linia będzie w pełni zelektryfikowana i przystosowana do przewozów zarówno pasażerskich, jak i towarowych. Planuje się, że pociągi na trasie będą osiągać prędkość do 240 km/h, a czas przejazdu z Tallinna do granicy litewsko-polskiej wyniesie około 4 godzin.
Według szacunków, koszt budowy wyniesie około 3,68 miliarda euro, z czego 85% pokryje unijne dofinansowanie w ramach programu TEN-T (Transeuropejska sieć transportowa).
O Rail Baltice zaczęto myśleć z inicjatywy Finlandii jeszcze pod koniec lat 80 tych ubiegłego wieku. Pierwsze analizy i projekty zaczęto opracowywać w 1993 r. Od tamtego czasu wykonano stosy opracowań studyjnych i analiz, na które wydano kilkanaście mln euro.
Marazm po polskiej stronie
Po polskiej stronie modernizowany jest odcinek Tłuszcz – Sadowne, ogłoszony został przetarg na prace na odcinku do Białegostoku. Prace nad modernizacją linii Białystok (przez Ełki, Olecko, Raczki, Suwałki, Trakiszki) do granicy z Litwą znajdują się dopiero na etapie opracowań przedstudialnych. W październiku 2014 roku Maciej Kaczorek, dyrektor biura planowania strategicznego Polskich Linii Kolejowych, tłumaczył mediom, że z odcinkiem kolejowym między Białymstokiem a Suwałkami trzeba jeszcze poczekać, bo dopiero w 2016 roku uda się przygotować projekt jego budowy.
W marcu 2015 roku ministerstwo infrastruktury i rozwoju złożyło wnioski o dofinansowanie inwestycji transportowych z unijnego programu „Łącząc Europę”. Nie ma jednak wśród nich kolejowej Rail Baltici. Najprawdopodobniej odcinek Białystok-Suwałki, zostanie zbudowany do roku 2020, a z Suwałk do granicy z Litwą do 2023 roku. Pierwsze pociągi na trasie Rail Baltica mają zabrać pasażerów dopiero w 2024 roku.
W dodatku planuje się budowę tylko jednego toru od Białegostoku do Trakiszek, w związku z czym pociągi będą mogły po nim jechać z prędkością 120 km/h, gdy z Białegostoku do Warszawy - 160 km/h, a na Litwie z prędkością nawet 240 km/h.
Na razie podróż tą trasą jest drogą przez mękę. W 2013 roku, podczas inauguracji litewskiego przewodnictwa w UE, jeden z europosłów opowiadał o własnej próbie pokonania drogi z zachodu na Wschód, projektowaną trasą Rail Balticy. Musiał aż 9 razy zmieniać pociągi, czyli przesiadać się, 60 razy stał na stacjach, granicę między Łotwą i Estonią przeszedł pieszo. Podróż trwała 23 godziny.
Premierowi było wstyd
"Nie ma żadnych wątpliwości, że Rail Baltica jest priorytetem dla obu państw, fakt, że podróż koleją pomiędzy Warszawą, a Wilnem, to ciągle wielogodzinna gehenna, to wstyd dla obu państw. To połączenie musi być połączeniem stricte europejskim" – przekonywał 12 lutego 2013 roku ówczesny premier Polski - Donald Tusk litewskiego premiera, podczas jego pobytu w Warszawie. Przez grzeczność zapewne nie wspomniał, kiedy Polska ten „wstyd” zlikwiduje. Premiera mamy już innego, tylko ten sam wstyd pozostał.
Tunelem do Helsinek
Jak podawał w br, portal przegladbaltycki.pl, Rail Baltica może również poprawić bezpieczeństwo krajów bałtyckich. Szybszy transport surowców energetycznych zmniejszy zależność Litwy, Łotwy i Estonii od surowców z Rosji. Dlatego Rail Baltica ma także szansę zostać wydłużona o kilkadziesiąt kilometrów na północ, do stolicy Finlandii. Tallinn i Helsinki prowadzą analizy wykonalności ambitnego projektu tunelu kolejowego, który pod dnem Zatoki Fińskiej miałby połączyć oba miasta. Podmorskie połączenie miałoby mieć długość nie mniejszą niż 50 km, a więc byłoby najdłuższe na świecie. Opublikowane w lutym2015 roku wstępne studium wykonalności opracowane przez ekspertów z Estonii, Finlandii i Szwecji potwierdziło ekonomiczną opłacalność inwestycji w wieloletniej perspektywie. Przewiduje się, że tunel może kosztować 9-13 mld euro i może powstać do 2030 roku.
Jan Wyganowski
Na fot. Na razie rail Baltica po polskiej stronie granicy wygląda mniej więcej tak, jak na zdjęciu