Cześć samorządów z dumą oznajmiła, że przyznano im już 50 proc. dofinansowanie do inwestycji drogowych, tzw. „schetynówek”. Ostateczną listę projektów, które otrzymały pieniądze poznamy jednak dopiero za miesiąc. Małe samorządy boją się, że pieniądze trafią wyłącznie na duże i drogie inwestycje.
W puli programu rozwoju gminnej i powiatowej infrastruktury drogowej na lata 2016–2019 zarezerwowano prawie 24 mln złotych. W poniedziałek ogłoszono wstępną listę rankingową samorządów, które mogą liczyć na pokrycie połowy kosztów inwestycji drogowej.
- Do oceny merytorycznej zakwalifikowano 92 wnioski. Odrzucono jeden wniosek ze względu na negatywną ocenę formalną. Z tego 21 dotyczy dróg powiatowych, 72 dróg gminnych - poinformowała Joanna Pilcicka, rzecznik prasowy wojewody podlaskiego.
Na wszystkie na pewno nie starczy pieniędzy. Aby administracja centralna mogła dorzucić się do wszystkich zgłoszonych projektów potrzeba by pula 107 mln złotych. To cztery razy tyle, ile do dyspozycji ma wojewoda.
- Dziwi nas, że na wstępnej liście największe projekty są bardzo wysoko. Boimy się, że na nasze mniejsze inwestycje nie starczy pieniędzy. Będzie kilka dróg drogich, zamiast wielu małych, ale niezwykle potrzebnych - obawia się Tomasz Naruszewicz, wójt Bakałarzewa.
O ile samorządy, których inwestycje są na początku listy mogą być spokojne o swoją pozycję, to te niżej powinny przygotować się do dalszej walki o pieniądze. Najbliższy miesiąc to czas na wnoszenie zastrzeżeń do listy. Dzięki temu inwestycje mogą trafić na wyższe pozycje.
(mkapu)