Miłośnicy koni mechanicznych, ukrytych w silnikach samochodów wyścigowych, klasycznych, trucków i motocykli nie mogli narzekać na brak wrażeń podczas imprezy na suwalskim lotnisku.
W sobotę tłumów nie było, bo nie dopisała pogoda, a to dla plenerowych wydarzeń najważniejsza sprawa. Siąpiacy deszczyk przeszkodził w przeprowadzeniu eliminacji wyścigów na 1/4 mili o Grand Prix Polski. Można było tylko popatrzeć na szykujace się do walki auta z silnikami o mocy 500-800-1000 KM,, które dystans 402 metrów pokonują w 8-15 sekund.
Nie brakowało ciekawskich w strefie driftu, w strefach ciężarówek, samochodów klasycznych i tuningowanych, w strefie dziecięcej oraz kobiet.
Słońce ma osuszyć asfalt pasa startowego suwalskiego lotniska w niedzielę. Rywalizacja na 1/4 mili, do której zgłosiło się kilkuset kierowców nie tylko z Polski, zapowiada się pasjonująco. Przy ładniejszej aurze atrakcje i emocje gwarantowane będą nie tylko w strefie speed.