Czy dzień 4 czerwca przejdzie do historii? Na to pytanie z czołówki Gazety Współczesnej z 5.06.1989, dziś, po 25 latach, możemy odpowiedzieć: „TAK”. Czy „Wybieraliśmy z nadzieją – myśląc o Polsce”. Z nadzieją „TAK” . Czy o takiej Polsce? Każdy musi odpowiedzieć indywidualnie.
Kiedy 3 maja 1989 roku w suwalskim parku na wiecu inaugurującym kampanię wyborczą Komitetu Obywatelskiego Marek Gałązka śpiewał „Mury” Kaczmarskiego czy „Żeby Polska była Polską” Pietrzaka, wtórowały mu setki ludzi, nie bacząc na stojących obok tajniaków z SB. Tak było w Suwałkach, Węgorzewie, Budrach, Augustowie, Gołdapi. Wszędzie tam gdzie pojawiali się kandydaci „Solidarności” były tłumy ludzi, którzy : „... zobaczyli ilu ich, poczuli siłę i czas, I z pieśnią, że już blisko świt, szli ulicami miast” nie ukrywających swej niechęci, a czasami wręcz wrogości do rządzących „ludową Ojczyzną”. Ci w gumiakach i drelichach mieli takie same marzenia jak stojący obok panowie w garniturach czy panie w jedwabnych sukienkach. Chcieli tylko, żeby runęły mury dzielące władze od społeczeństwa, „żeby Polska była Polską” dla wszystkich, a nie dla wybranych.
Spełniło się też pragnienie Jana Pawła II wypowiedziane w 1979 r na Placu Zwycięstwa w Warszawie: "Wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja, Jan Paweł II, papież. Wołam z całej głębi tego Tysiąclecia, wołam w przeddzień Święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi: Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi!".