To było odkrywanie Czarnej Hańczy jakiej jeszcze nie znaliśmy – twierdzili kajakarze uczestnicy niedzielnego I Zimowego Spływu Kajakowego Czarną Hańczą .
Miała być rekreacyjna wyprawa i taką była, ale tylko na odcinku prowadzącym przez miasto. Na trasie od mostu kolejowego do Sobolewa była to już walka z wodą i kajakami. Przeszkody naturalne (powalone drzewa, głazy) i sztuczne, stworzone przez ludzi (jazy, betonowe, metalowe, drewniane kładki, rury). Do tego liczne zakola, bystry nurt, chwilami przypominający górskie potoki.
Na trasÄ™ wypÅ‚ynęło 15 kajaków, a ich zaÅ‚ogi zaliczyÅ‚y aż 21 wywrotek. Do mety dobrnÄ™li wprawdzie wszyscy, ale niekoniecznie w kajakach.
Ten spÅ‚yw otworzyÅ‚ oczy na piÄ™kno Czarnej HaÅ„czy i rolÄ™, jakÄ… rzeka może odgrywać w życiu miasta i jego mieszkaÅ„ców. SpÅ‚ywy CzarnÄ… HaÅ„czÄ…, od stadniny na ul. Reymonta do oÅ›rodka Arkadia, a może aż do Å‚Ä…k na ul. WaryÅ„skiego, vis a vis sÄ…du, mogÄ… stać siÄ™ turystycznÄ… atrakcjÄ… i to na caÅ‚y rok. Wraca, rzucony w 2001 roku, pomysÅ‚ udostÄ™pnienia rzeki na potrzeby turystyki kajakowej poczynajÄ…c od SuwaÅ‚k, przez Sobolewo, jezioro Wigry i dalej „przetartym” już szlakiem do KanaÅ‚u Augustowskiego i Niemna.
Do tematu wrócimy.