We wtorek śpiewała na Festiwalu w Sopocie, w środę w Warszawie wystąpiła jako support przed Kaśką Sochacką, a w piątek na zaproszenie Augustowskich Placówek Kultury dała świetny koncert w sali kina Iskra.
Daria Ryczek-Zając, niedoszła zawodowa siatkarka, absolwentka historii, do ubiegłego roku członkini duetu Party is Over, a teraz czołowa w kraju wokalistka i autorka tekstów już okrzyknięta została muzycznym odkryciem roku. Wszystko dzięki składającemu się z 10 piosenek albumowi „Daria ze Śląska tu była”, który ukazał się w kwietniu. Już w ubiegłym roku promowały go single „Dziewczyna z tatuażem” oraz „Falstart albo faul”, a wiosną „Kill Bill” i „Gambino”, które wdarły się na szczyty radiowych list przebojów Radia 357, Radia Nowy Świat czy Radiowej Trójki.
W bardzo dobrze nagłośnionej i oświetlonej sali w Augustowie Daria ze Śląska wraz z zespołem zabrała publiczność w półtoragodzinną, raz to melancholijną, raz w pełną emocji żywiołową, opowiadającą o relacjach damsko-męskich, rodzinie i życiu podróż. Na widowni było sporo rodzin z małymi dziećmi. W pewnym momencie, kiedy zapadła krótka cisza między utworami, jedno z nich zapłakało.
- Bo pani przestała śpiewać! – głośno powtórzyła za dzieckiem niespeszona mama.
Po owacjach, na bis, zabrzmiały taneczne „Falstart albo faul” oraz „Gambino”. Po koncercie można było zapozować ze wschodzącą gwiazdą polskiej muzyki do wspólnego zdjęcia, a w drodze do domu włączyć radio, by znowu usłyszeć któryś z jej przebojów.
WD