W środku nocy, pracownik ochrony pilnujący jednego z obiektów drogowych, czuje dziwny zapach. Wzywa strażaków, ale ci mimo że aparatura potwierdza obecność gazu, nie potrafią go zlokalizować. Najprawdopodobniej pośrednią przyczyną jego pojawienia były... gwałtowne opady deszczu.
Strażaków na teren budowy Obwodnicy Augustowa wezwano półgodziny po północy. Pracownik ochrony jednego z budowanych obiektów powiadomił ich, że przy jego stanowisku pracy pojawił się dziwy zapach. - Nieznany gaz przypominający propan butan odczuwalny był na powierzchni hektara - relacjonuje Andrzej Czuper, prezes raczkowskiej OSP.
Na miejsce przybyły dwa zastępy strażaków z Raczek i Suwałki, które zaczęły poszukiwania miejsca, skąd ulatnia się gaz. - Początkowo zaczęliśmy szukać po przyczepach. Potem suwalscy strażacy użyli detektora gazu - opowiada strażak ochotnik. Urządzenie w nieznacznym stopniu wskazywało obecność gazu.
Mimo, że poszukiwania trwały około godziny nie znaleziono miejsca skąd wydobywał się zapach. - Podejrzewamy, że intensywny deszcz mógł wypłukać znajdujący się gdzieś obornik. I stąd był ten zapach oraz wskazania detektora - podejrzewa Czuper.
(mkapu)
[08.05.2014] Pożar obory i chrzest bojowy
[06.05.2014] Ochotnikom zazdroszczą go nawet zawodowcy
[04.05.2014] Medale dla żywych, modlitwa za zmarłych strażaków [zdjęcia]
[04.05.2014] OSP walczą o młodych
[31.03.2014] Mimo traumy, wciąż są gotowi, aby pomagać