Fiaskiem zakończyła się kolejna akcja poszukiwania Radosława Radzewicza. Mężczyzna przed rokiem wyszedł z domu do pracy i już z niej nie wrócił. Jego zwłok szukali nurkowie w okolicach Korklin. Informację o tym, że właśnie tam może znajdować się ciało zaginionego, rodzina otrzymała od jasnowidza z Człuchowa.
- Syn wyszedł z domu do pracy. Nie wrócił z niej jednak i od tego czasu nikt go nie widział - mówiła przed rokiem matka zaginionego Radosława Radzewicza. Chłopak w dniu zaginięcia miał 25 lat. Ubrany był w ubrania robocze, kurtkę koloru zielonego z białymi i czerwonymi paskami na rękawach. Od tego czasu policja prowadzi działania poszukiwawcze.
Dziś w godzinach przedpołudniowych policjanci podjęli kolejną próbę odnalezienia mężczyzny. Pomagali im w tym strażacy z jednostki wodno-nurkowej z suwalskiej Straży Pożarnej. Przeszukano obszar w okolicach miejscowości Korkliny. To z niej pochodził zaginiony. O prawdopodobieństwie odnalezienia tam zwłok mężczyzny, policję powiadomiła jego rodzina. Okolicę tę miał wskazać im jasnowidz.
Poszukiwania nie zakończyły się sukcesem. - Mężczyzna nie został odnaleziony - mówi Anna Wałecka-Chamiuk z Komendy Miejskiej Policji w Suwałkach. Apeluje również do osób, które mogą coś wiedzieć o zaginionym, aby poinformowały o tym policję.
(mkapu)