Nasi warszawscy Czytelnicy nie mogli przeoczyć takich widoków. "Suwałki są The best! I wszędzie!" - zameldowali.
Kibicowali akurat "swojemu" uczestnikowi Półmaratonu Warszawskiego, kiedy przed obiektyw wbiegł im bialutki, odświeżony MiśUśmich, a za nim osoby promujące imprezę RESO Suwałki 10,5, zwaną pierwotnie Suwalską Ćwiartką, a teraz także Miejskim Świętem Biegania.
Do tej pory wieczorne biegi po ulicach Suwałk odbywały się w weekend po Bożym Ciele. Od tego roku będą przeprowadzane na początku wakacji - w pierwszy weekend lipca, także z nadzieją, że miłośnicy biegania lubią również dobrą muzykę i zostaną parę dni dłużej - na Suwałki Blues Festival.
Od przyszłego roku natomiast dystans RESO Suwałki 10,5 zostanie wydłużony do ponad 21 kilometrów i przemianowany na RESO Suwałki Półmaraton. Stąd m.in. obecność suwalskich organizatorow na wczorajszym, niedzielnym 14. PZU Półmaratonie Warszawskim.
W Warszawie, mimo że panował alert smogowy z komunikatem "lepiej pozostań w domu", wystartowało 13 tys. zawodników z całego świata. Wygrał Gilbert Masai (Kenia), który 21 km i 97,5 m pokonał w godzinę, minutę i 43 sekundy - 01:01:43. Najlepszy Polak - Kamil Karbowiak był 10. z czasem 01:06:51. Wśród pań najszybsza była Kenijka Gladys Jeptepken - 01:10:19, a pierwszą Polką na mecie była Natalia Mierzlikin - 01:18:35.
Od kilku lat Kenijczycy dzielą i rządzą także w RESO Suwałki 10,5. Na starcie i mecie na Placu Marii Konopnickiej trudno będzie się spodziewać kilkunastu tysięcy biegaczy, ale przynajmniej pewne jest to, że w lipcu nie pobiegną w smogu, lecz pooddychają czystym powietrzem.
WD
Fot. Jacek Barański