Przez prawie piętnaście godzin kilkadziesiąt jednostek straży pożarnej gasiło olbrzymi pożar chlewni w miejscowości Taciewo w gminie Suwałki. Spłonęło 2400 zwierząt. Udało się uratować jedynie 170 warchlaków. Straty wynoszą kilka milionów złotych.
Pożar wybuchł wczoraj około 16.15. Po przybyciu na miejsce strażacy zastali już w ogniu cztery połączone łącznikiem chlewnie. Ich powierzchnia wynosiła w sumie 6 tysięcy metrów kwadratowych.
- Na miejscu pracowały 32 jednostki straży - Państwowej Straży Pożarnej z Suwałk, Augustowa, Sejn, Białegostoku oraz Ochotniczej Straży Pożarnej z całego powiatu, a także z Nowinki. W sumie około 80 strażaków i druhów – mówi mł. bryg. Kazimierz Golubiewski, zastępca Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Suwałkach.
Gaszenie utrudniała bardzo wysoka temperatura oraz gęsty dym, momentami pożar wzmagały porywy wiatru. Jedna z chlewni uległa zawaleniu. Udało się uratować jedynie 170 około pięćdziesięciokilogramowych prosiąt. Pozostałe zwierzęta spłonęły.
- Na miejscu obecny pracownik inspekcji weterynaryjnej oraz weterynarz, który na co dzień zajmował się tymi zwierzętami. Uratowane warchlaki zostały przetransportowane do innej chlewni. Nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. Ustala to policja. Straty są jeszcze szacowane, ale wiadomo, że wyniosą kilka milionów złotych – dodaje mł. bryg. K. Golubiewski.
Dogaszanie zgliszcz trwało przez całą noc. Ostatnia jednostka straży pożarnej wyjechała z Taciewa po 7.00 rano.
Pożar w Taciewie, to największy pożar na Suwalszczyźnie w ciągu ostatnich kilkunastu lat.
Zdjęcia: Ochotnicza Straż Pożarna w Raczkach
(just)