07.05.2014

Polacy ze Lwowa podejmą głodówkę?

Kilkakrotnie już informowaliśmy o problemach Polaków na Ukrainie. Niestety, sytuacja zamiast poprawiać się, pogarsza. Nowe, zarówno lokalne, jak i krajowe władze ignorują postulaty tamtejszych Polaków. Na pomoc polskich placówek dyplomatycznych też nie za bardzo mogą liczyć.

W cmentarnej kaplicy

Na Ukrainie jest zaledwie kilka szkół, w których można uczyć się języka polskiego, to w dodatku są też problemy ze zwrotem parafiom katolickim kościołów, plebanii. Wciąż nie podjęto żadnych działań w celu zwrócenia chociażby plebanii w Gródku Jagiellońskim, czy kościoła w Komarnie, który niszczeje, a katolicy, zimą czy latem muszą się modlić w cmentarnej kaplicy. Nie ma też żadnych gestów dotyczących zwrotu kościoła pw. Marii Magdaleny we Lwowie. Podobnie jest z budynkiem plebanii przy kościele pw. św. Antoniego również we Lwowie, gdzie Sąd Apelacyjny w Kijowie – jeszcze za rządów Janukowycza, orzekł zwrot, ale mer Lwowa Andrij Sadowyj, który mieni się przyjacielem Polski i Polaków, nie ma nawet zamiaru zwrócić tego mienia. Nie tylko złożył kasację od wyroku, ale nawet poskarżył się na sąd prokuratorowi. Jako, że obecnie trwa na Ukrainie lustracja sędziów, pewnie nie będzie odważnego, by przeciwstawić się nowej władzy.

Za wysokie merowskie progi

Zdają z tego sprawę lwowiacy, więc próbowali spotkać się z merem. Niestety, „ za wysokie progi”.
.„Udamy się do głodówki, jeżeli nasze prawa religijne nadal będą naruszane przez mera miasta Lwowa Andrija Sadowego” – zagroziła delegacja wiernych parafii św. Antoniego oraz innych wspólnot religijnych Kościoła rzymsko-katolickiego na Ukrainie, która w Wielką Środę przyszła do lwowskiego ratusza i nie została dopuszczona do mera.
Ochroniarze i urzędnicy nie wpuścili delegacji nawet do sekretariatu mera miasta. „Przyszliśmy z pytaniem, dlaczego nie oddają nam plebanii kościoła św. Antoniego, w której teraz znajduje się szkoła muzyczna – powiedziała „Kurierowi Galicyjskiemu” Marta Wysoczyńska, parafianka. – Zgodnie z tym, co mamy w dokumentach i zgodnie z decyzją sądu, mieliśmy dostać gmach z powrotem, ale pan Sadowy złożył papiery do prokuratury. To nas bardzo boli, bo cały czas mówi się o współpracy Polaków z merem, który niby nas wspiera, ale jego działania o tym nie świadczą”.

„Czy walczyliśmy na Majdanie w Kijowie o to, żeby władze Lwowa nadal poniżały nas, katolików i mniejszość polską?” – pytali wierni. Podkreślili, że w kościele św. Antoniego nabożeństwa są sprawowane również po ukraińsku i po rosyjski. W parafii jest wiele rodzin mieszanych.
Na korytarzu ratusza katolicy spotkali mera miasta Lwowa Andrija Sadowego, który powiedział, że nie ma czasu na rozmowę i obiecał, że spotka się z nimi na początku maja.

Władza głucha na propozycje katolików

Helena Pająkiewicz, szefowa departamentu prawnego Urzędu Miasta Lwowa próbowała przekonać parafian kościoła św. Antoniego, że to oni są pozwanymi w tej sprawie a nie władze miasta. W budynku mieści się obecnie szkoła muzyczna. „Nikt nie chce wyrzucać na ulicę dzieci ze szkoły muzycznej – zaznaczyła Marta Wysoczyńska. – Niech dzieci zostaną, ale w dokumentach powinna być informacja, że plebania jest nasza. Zwrócono ją decyzją sądu w Kijowie. W parafii jest sporo dzieci, młodzieży. Brakuje miejsca na katechezę, na spotkania grup parafialnych. Można jednak wspólnie użytkować budynek plebanii” – próbowała wyjaśnić parafianka.
Sytuację skomentował dla „kuria Galicyjskiego” arcybiskup lwowski Mieczysław Mokrzycki: „W środę, w Wielkim Tygodniu wspólnota parafialna św. Antoniego udała się na spotkanie z merem Lwowa Andrijem Sadowym, aby rozwiązać problem przekazania przez miasto budynku parafialnego, który należy do kościoła św. Antoniego. Wspólnota ta od wielu lat czyniła starania o to. Można powiedzieć, że wygrała wszystkie sądy, nawet Sąd Apelacyjny.(…) Powiedzieliśmy, obiecaliśmy, że nie będziemy wyrzucać dzieci. Że stopniowo będziemy szukać jakiegoś innego pomieszczenia, a nawet może budowę nowej szkoły. Że będziemy tam razem współpracować, korzystać wspólnie z tego budynku, ale niestety prezydent miasta oddał sprawę do Sądu Kasacyjnego. Ale nie tylko, bo wystąpił nawet do prokuratury, przeciwko Sądowi Apelacyjnemu, że nie miał prawa wydać rozporządzenia przekazania budynku parafialnego wspólnocie parafialnej św. Antoniego. Jesteśmy zaskoczeni taką postawą, ponieważ od dwudziestu lat wspólnota łacińska, która jest wspólnotą mniejszościową, nie cieszy się wsparciem władz. Nie cieszy się dobrą współpracą z miejscowymi władzami, które do tej pory nie przekazały nam kościoła św. Marii Magdaleny. Prosimy także o kościół Matki Bożej Gromnicznej. Nie otrzymaliśmy żadnej działki pod budowę nowego kościoła. I mamy żal, że jako mniejszość w tym mieście (większość naszych wiernych jest pochodzenia polskiego) czujemy się poniżani. Czujemy się niedoceniani i niewspierani przez władze lokalne” – powiedział arcybiskup Mieczysław Mokrzycki.
Ksiądz przypomina, że „parafię św. Antoniego poparła spora ilość mieszkańców z okolicznych kamienic, m.in. Rosjan, Ukraińców, Żydów. Ludzi różnych narodowości, też niewierzących.

- Polskich placówek dyplomatycznych na Ukrainie jest dużo, ale żeby ktoś na serio zainteresował się, jak faktycznie my, Polacy, żyjemy i czy państwo ukraińskie stwarza nam warunki, już nie mówię o takich, jakie ma mniejszość ukraińska w Polsce, ale zwykłe minimum, niestety takiego zainteresowania nie ma. Nie stawiamy wygórowanych wymagań, bo mamy świadomość, że Ukraińców na wiele rzeczy po prostu nie stać, ale np. zwrot kościoła czy plebanii, które stoją odłogiem i z roku na rok popadają w coraz to większą ruinę, nie jest chyba zbyt wygórowanym żądaniem. Przecież, jeżeli będziemy prowadzić w tych świątyniach działalność duszpasterską, to skorzystają na tym również Ukraińcy. Widać jednak, że nawet na taki gest ich nie stać, a to świadczy o braku dobrej woli – mówił wcześniej w rozmowie z „Naszym dziennikiem” ks. dr Michał Bajcar, sędzia Sądu Arcybiskupiego we Lwowie, proboszcz parafii rzymskokatolickiej pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Gródku Jagiellońskim na Ukrainie.

Zdumiony prezydent Gdańska

Prezydent miasta Gdańska Paweł Adamowicz, który w tych dniach odwiedził Lwów, był bardzo zdziwiony, gdy usłyszał od lwowskich Polaków o zachowaniu miejscowych władz wobec łacinników. Podczas spotkania kapłańskiego w lwowskiej kurii mówił: „Przyjechaliśmy tutaj do Lwowa, bo jeden z mieszkańców Sopotu, którego tata urodził się we Lwowie wpadł na pomysł, aby najlepszym studentom dwóch uczelni lwowskich zaproponować staże w najlepszych polskich firmach. Ukraina cierpi na brak dostatecznej liczby kadry dla administracji i przedsiębiorstw. Sądzę, że Polska może przekazać dobre doświadczenia, dobre praktyki z zakresu biznesu i administracji. Chcemy się nimi podzielić, bo chcemy, aby sąsiadowi wiodło się lepiej. Chcemy sąsiadowi pomoc tak jak potrafimy. A to jest bardzo konkretna pomoc. W tym roku w czerwcu będziemy gościli co najmniej dwudziestu Ukraińców. Trudno powiedzieć, kto to będzie, bo selekcja i konkurs przed nami. Pierwszej selekcji dokonają tutaj na miejscu rektorzy Uniwersytetu Lwowskiego i Politechniki Lwowskiej, a później goście z Polski przyjadą, aby dokonać ostatecznego wyboru. Również miasto Gdańsk zaoferuje co najmniej dwa staże dla wybranych Ukraińców w urzędzie miejskim, ażeby przyjrzeli się jak można korzystać z pomocy unijnej, ze współpracy z Funduszami Europejskimi. Mamy nadzieję, że Ukraina w przyszłości stanie się członkiem Unii Europejskiej”.
Paweł Adamowicz przypomniał, że „arcybiskup metropolita gdański przekazał dla grekokatolików kościół św. Bartłomieja, w samym sercu Gdańska, który był administrowany przez ojców jezuitów. To był kościół bez parafii, tak zwany kościół rektorski. I mimo, że to mogło być dla niektórych bolesne, wszyscy to przyjęli ze zrozumieniem i z taką chrześcijańską solidarnością, że trzeba pomóc siostrom i braciom grekokatolikom. Dzisiaj jest tam konkatedra grekokatolickiej eparchii (diecezji) wrocławsko-gdańskiej”
W latach 2005-2013 miasto Gdańsk przeznaczyło w formie bezzwrotnej dotacji 621.942,42 zł (m.in. dzięki dotacji odbudowano i wyremontowano ogrodzenie przy ul. Gnilnej i Łagiewniki; wykonano renowację elewacji zachodniej oraz południowej wieży kościoła).

Czczą Banderę

Pomimo ostrzeżeń wielu organizacji, we Lwowie w dniu 27 kwietnia odbyła się parada z okazji kolejnej rocznicy powstania Dywizji SS "Galicja" (28 kwietnia). Według organizatorów, uczestniczyło w nim ok. 2 tys. osób, w większości młodych ludzi. Nieśli plakaty, transparenty oraz portrety żołnierzy dywizji SS-Galizien z napisem "Za Ukrainę bili się do śmierci".
Sformowana wiosną 1943 roku Dywizja SS „Galizien” odpowiada za liczne zbrodnie wojenne na terenie Polski, Słowacji i Jugosławii. Ukraińscy ss-mani zamordowali m.in. blisko 2.000 polskich cywilów w miejscowościach Huta Pieniacka i Chodaczkowo Wielkie.
 
Co ciekawe, w tegoroczną akcję włącza się nie tylko nacjonalistyczna Svoboda, ale i przedstawiciele lokalnej „Ojczyzny”. „Patriotyczni mieszkańcy mają prawo chodzić po ulicach rodzinnego miasta i uhonorować swoich bohaterów" - powiedziała przedstawicielka „Ojczyzny” dla lwowskich mediów. Marsze odbyły się też w Iwano-Frankowsku i Tarnopolu.
Głównymi organizatorami imprezy były organizacja „Rodnaja Ziemlia” i Bractwo Studenckie im. Stepana Bandery.
Natomiast 11 maja br., we Lwowie tamtejsze władze współorganizują koncert z okazji 70. rocznicy utworzenia dywizji SS-Galizien. Koncert ma się odbyć na dwa tygodnie przed "Dniami Krakowa we Lwowie". Plakat zapraszający na imprezę głosi: "Przyjdźcie uczcić pamięć bohaterów". Na dole, wśród organizatorów, widnieje herb miasta Lwowa.
Andrij Jaremko z biura prasowego lwowskiego magistratu powiedział „Gazecie Krakowskiej”, że „władze miasta nie dofinansowują koncertu, ale go współorganizują”.
Prezydent Majchrowski imprezy nie odwołał.

... i rzeź Polaków

Natomiast 21 kwietnia br. działacze Prawego Sektora z obwodu równieńskiego uczcili 71. rocznicę napadu Ukraińskiej Powstańczej Armii na miasteczko Janowa Dolina, podczas którego okrutnie wymordowano ok. 600 polskich mieszkańców. Modlitwę w intencji upowców odmówił o. Ihor, dziekan Ukraińskiej Autokefalicznej Cerkwii Prawosławnej.
Do ataku na Janową Dolinę (obecnie miejscowość nosi nazwę Bazaltowe) doszło w nocy z 22 na 23 kwietnia 1943 roku (wówczas był to Wielki Piątek). Bojówkarze UPA pod dowództwem Iwana Łytwyńczuka „Dubowego”, wspierani przez okoliczne chłopstwo, wtargnęli do osady i zaczęli podpalać domy.
"Ludzie ginęli w płomieniach bądź byli zabijani, gdy ratowali się ucieczką z płonących zabudowań. (…) Złapani byli przywiązywani do drzew i podpalani lub pozbawiani różnych części ciała. Niektórzy zostali powieszeni. Do ofiar nie strzelano - ludzie byli mordowani siekierami, widłami a niemowlęta brano za nogi i rozbijano głowy o ściany" - pisali na podstawie relacji ocalałych Ewa i Władysław Siemaszkowie w książce "Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945r.

W Drohobyczu, na głównym placu, na którym stoi katedra rzymskokatolicka, umieszczono niedawno wielki baner ku czci i pamięci UPA, zaś w Łucku podniesiono w marcu banderę UPA na wieży miejscowego ratusza. Nietrudno zgadnąć, co by się działo, gdyby na wileńskim ratuszu zaciągnięta jakiś nacjonalistyczny litewski baner.

Rząd Czech zamierza zorganizować przesiedlenie grupy wołyńskich Czechów z terytorium Ukrainy – poinformowała czeska agencja informacyjna CTK, powołując się na oświadczenie przewodniczącego parlamentu republiki Jana Hamáčeka. Według Jana Hamáčeka, projekt planu repatriacji ma zostać przygotowany w najbliższym czasie.
Jak oświadczyła przewodnicząca Towarzystwa Wołyńskich Czechów w obwodzie żytomirskim Ukrainy Emma Snidewicz, około 40 rodzin wołyńskich Czechów już zwróciło się do czeskich władz z oficjalną prośbą o repatriację. Zgodnie ze słowami Snidewicz sytuacja na Ukrainie pogarsza się z dnia na dzień.

Ukrainka bez sentymentu do swego kraju

Julia Tomczak, polska nauczycielka ze Szczecina, a urodzona w Iwano-Frakowsku, na łamach „Gazety Pomorskiej” mówi m.in. tak: „Nie potrafię wskrzesić w sobie entuzjazmu dla Majdanu, jeśli widzę wśród liderów Olega Tiahnyboka, który każdemu na Ukrainie znany jest nie tylko z wybitnie antypolskich poglądów, ale i z tego, że poglądów nie zmienia. Hasło "Sława Ukrainie!" - to jest przecież klasyczne przywitanie banderowców. Odpowiedź brzmi "Herojam sława". Te słowa zna każdy Polak z Kresów i na pewno nikt z nich nie chciałby usłyszeć w swoim otoczeniu! Te słowa budzą strach. Współczuję zwykłym Ukraińcom, ale jeszcze bardziej Polakom z Ukrainy, bo czują się na Ukrainie nikomu niepotrzebni. Ukraina chętnie korzysta z pomocy Polski, ale nie czuje się zobowiązana, żeby uszanować polską wrażliwość. Gdy w Polsce tworzono programy współpracy i systemy stypendiów dla studentów, na Ukrainie zmieniano nazwy ulic. W pewnym momencie mieszkałam przy ulicy Bandery (wyobraź sobie jak czułam się w Polsce podając swój ukraiński adres!), a obok była ulica Konowalca (orędownika współpracy Ukraińców z Hitlerem - przyp. red.). - Choć na Ukrainie się urodziłam i wychowałam, chociaż tam są groby moich dziadków i pradziadków, nie potrafię odnaleźć w sobie odrobiny sentymentu za tym krajem. W moim języku, pomimo lat spędzonych w Polsce, pozostał jeszcze wschodni akcent, który ludzie czasem wyczuwają. Gdy pytają skąd pochodzę, mam nadzieję, że skojarzą mnie z jakimkolwiek krajem, byle nie z Ukrainą”.

Jan Wyganowski
Źródła: Konstanty Czawaga:” Równi i równiejsi”- Kurier Galicyjski nr 8 (204) 2014; Kresy,pl,; Zaxid.net; ”Gazeta Pomorska”; „Gazeta Krakowska”

Na fot: Spotkanie lwowskich Polaków na korytarzu ratusza z Andrijem Sadowym (Fot. Krzysztof Szymański - „Kurier Galicyjski”)


udostępnij na fabebook
07.05.2014, 11:14:58

Polak

Szanowny Autorze, Pani Julia Tomczak nie jest Ukrainką, lecz Polką urodzoną na Ukrainie.

07.05.2014, 10:58:21

Rothgar

Rozprawa z 'separatystami" nie w/g TVN wygląda tak: http://opolczykpl.wordpress.com/

Skomentuj:
nick*
komentarz*
 
 
Sponsor pogody
Pogoda
Newsletter

Jeżeli chcesz otrzymywać od nas informacje o nowych wiadomościach w serwisie podaj nam swój e-mail.

Kursy walut
11.28.2024 Kupno Sprzedaż
EUR 0.00% 4.4889 4.5795
USD 0.00% 4.1175 4.2007
GBP 0.00% 5.1508 5.2548
CHF 0.00% 4.5999 4.6929
Dodaj nowe ogoszenie